Umiera trzy czwarte naszych pacjentów, coraz młodsi, niezaszczepieni. W poprzednich falach śmiertelność była na poziomie 50 procent – alarmuje prof. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie.
W jego klinice miejsca covidowe zajęte są praktycznie non stop.
– Mamy 14 takich stanowisk, w tym 6 do terapii pozaustrojowej ECMO. Jeśli jakieś łóżko się zwalnia, natychmiast zajmuje je kolejny pacjent - przyznaje prof. Czuczwar. Zaznacza: - Trafiają do nas coraz młodsi chorzy, w wieku 30-40 lat, w większości niezaszczepieni. Na kilkudziesięciu pacjentów, których mieliśmy od początku czwartej fali, zaledwie trzech było zaszczepionych. To byli pacjenci w starszym wieku, z dodatkowymi chorobami. Jak tłumaczy lekarz, mimo szczepienia nie zbudowali odporności na takim poziomie, żeby uchronić się przed ciężkim przebiegiem COVID-19.
– W tej fali trafiają do nas pacjenci już w bardzo ciężkim stanie, którzy do ostatniego momentu próbowali leczyć się w domu i nie zgłaszali się do szpitala. Stąd tak duża liczba zgonów – zwraca uwagę prof. Czuczwar. Dodaje: – W poprzednich falach śmiertelność była na poziomie 50 procent, teraz umiera trzy czwarte pacjentów, coraz młodsi. Zauważamy jednak zmianę, jeśli chodzi o nasz województwo. Sytuacja zaczyna się tu stabilizować, podczas gdy w innych regionach fala dopiero się rozpędza. Widzimy to po rosnącej liczbie zgłoszeń z innych regionów do terapii ECMO, z województwa mazowieckiego, podkarpackiego, małopolskiego i świętokrzyskiego.
Jak wynika z informacji na stronie urzędu wojewódzkiego, w niedzielę w szpitalach w całym regionie zajętych było 1935 łóżek covidowych z 2266 dostępnych. Zajętych było też większość respiratorów - 179 z 206.
Od piątku do niedzieli w województwie lubelskim zanotowano 3880 nowych zakażeń koronawirusem (w całej Polsce 65 539). W naszym regionie zmarło 120 osób z infekcją COVID-10. W całej Polsce przez trzy dni w raportach Ministerstwa Zdrowia odnotowano śmierć 826 osób z infekcją COVID-19.