Rozmowa z dr Anną Siudem, psychologiem społecznym i psychoterapeutą
• Dlaczego ludzie wierzą w teorie spiskowe związane z pandemią koronawirusa?
- Ludzie potrzebują kontroli nad tym, co się wokół nich dzieje. Chcą wierzyć, że coś od nich zależy, że potrafią to wyjaśnić. Dlatego teorie spiskowe zawsze pojawiały się i świetnie rozwijały w sytuacjach niepewności, lęku, bezradności, bezsilności. Obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest tego świetnym przykładem. Człowiek chce sobie z czymś poradzić, znaleźć odpowiedzi w świecie zewnętrznym. Nie jest jednak w stanie wszystkiego naukowo zweryfikować.
• A takie teorie, nawet te najbardziej absurdalne, dają mu gotowe odpowiedzi.
- Kiedy człowiek ma wątpliwości, musi zmierzyć się z zupełnie nowym zjawiskiem, dodatkowo mało namacalnym, zaskakującym, nie zawsze zachowuje się racjonalnie. Na początku ludzie tracą orientację, nie wiedzą co zrobić, jak się ukierunkować. Jeśli wtedy zetkną się z taką teorią, bardzo szybko mogą w nią wierzyć.
W sytuacjach kryzysowych chętniej kierują się w stronę koncepcji, które mimo że nie mają podstaw naukowych, są oparte na silnej argumentacji. Argumenty, które pomagają szybko „poukładać” rzeczywistość dają człowiekowi siłę. Takie sytuacje tworzą idealne warunki dla osób o osobowości psychopatycznej, które mają potrzebę dominacji, narzucania innym swojego sposobu myślenia czy manipulacji. W kryzysie łatwo manipuluje się ludźmi, którzy są niepewni, którymi kieruje przede wszystkim lęk bezsilność. Na takiej samej zasadzie działają np. sekty. Osobowości słabsze skupione wokół silnego przywódcy.
Ludzie podatni na taki wpływ mają poczucie bezpieczeństwa, że są w grupie osób, które myślą podobnie. To często również osoby, które z jakichś powodów straciły zaufanie np. do instytucji czy swoich bliskich. Świetne warunki dla teorii spiskowych czy mitów tworzą też silne podziały społeczne i brak tolerancji.
• Czy człowiek, który uwierzył w coś takiego może zmienić zdanie?
- Takie osoby raczej jeszcze umacniają się w swoich poglądach niż zmieniają zdanie. Chodzi o potrzebę samopotwierdzenia. Jeśli już raz się pod czymś podpisały i przyjęły za prawdę, będą tych poglądów bronić. Ludzie nie lubią utraty wiary w siebie. Jeśli zmieniliby zdanie, musieliby jednocześnie przyznać, że nie mieli racji, że wierzyli w coś, co nie jest prawdą. To z kolei prowadzi do spadku poczucia własnej wartości. Przyznanie się do błędu jest zawsze najtrudniejsze.
• Nawet jeśli dostaną „twarde” naukowe dowody?
- Paradoksalnie właśnie wtedy będą najbardziej bronić swoich dotychczasowych poglądów. W odniesieniu do pandemii koronawirusa może to prowadzić np. do takich sytuacji, z jakimi spotykają się w pracy medycy, kiedy pacjenci potrafią być agresywni czy nie chcą zgodzić się na leczenie.