- Twórcy Big Brothera byliby zawstydzeni tym, jak się dziś robi reality show - mówi Grzegorz Marczak z AntyWeb.pl o kanale Daniela Magicala na YouTube. Wulgaryzmy, alkohol, wzajemne obrażanie się, to stałe elementy podczas transmisji. Ale to nie wszystko... Przez jego zachowanie podczas nadawania na żywo, kilku osobom grozi utrata pracy, a firma znalazła się na skraju upadku.
Daniel Zwierzyński jest 23-letnim youtuberem. Ma swój fanpage na Facebooku i kanał na YouTube jako Daniel Magical, gdzie bez żadnej cenzury, pokazuje życie rodziny. - Każdy ma swój pomysł na biznes. Jedni wolą grać w piłkę, inni zbierać śmieci, bo nie mają zawodu. A ja wymyśliłem coś, co stworzyli ludzi, widzowie, publika naprawdę mądra, konkretna, która idzie w jeden kontent, mój - mówi youtuber Daniel Zwierzyński.
- Twórcy Big Brothera byliby zawstydzeni tym, jak się robi dziś reality show i to jeszcze o patologicznej rodzinie. Ja pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że ktoś tak bez pardonu pokazuje, jak żyje, a to życie wcale nie jest fajne – mówi Grzegorz Marczak z serwisu AntyWeb.pl.
Zupełnie inne zdanie o transmisjach ma ich autor. - To jest takie swojskie. Myślę, że widzowie się z nami zżyli, a my z nimi. I to jest fajne, że stworzyliśmy coś, co się wybiło. Czyli to się ludziom podoba - uważa Daniel Zwierzyński, youtuber.
Kanał Daniela Magicala subskrybuje ponad 200 tysięcy ludzi, a każdy stream z życia rodziny ogląda po kilka tysięcy osób. Kontrowersyjny youtuber zarabia dzięki sms-om i wpłatom od widzów, którzy chcą komentować poczynania rodziny. - Mamo! O k…! Chodź, no zobacz! Jedna osoba 1500 złotych wysłała – krzyczał podczas jednej z transmisji Daniel Zwierzyński.
Pieniądze od internautów bardzo często idą na alkohol, który podczas streamu leje się strumieniami.
- 100 złotych za piwo. Tyle piłaś w życiu tych piw. Dawaj! Jeszcze jedno i ostatnie! Nie przerywaj. Jeszcze trochę, będziesz lepsza ode mnie – youtuber zachęcał swoją matkę do picia alkoholu przed kamerami.
Czy nie przeszkadza mu, że kobieta jest pijana podczas relacji na żywo do internetu? - Każdy wypić może, każdy jest dorosły – tłumaczy Daniel Magical.
Jednocześnie zapewnia, że prywatnie pije rzadko, bo nie lubi. - Ale gdy jest publika, to się coś czuje. To są takie dreszcze, są widzowie i np. mówią, zrób kociołek. To jest takie coś, że tam się miesza alkohole, jest zabawa, fajna muzyka Asterixa. Potem bawimy się ze znajomymi, szklankę pijamy, i stream się rozkręca, każdy jest zadowolony, publika wchodzi – tłumaczy Daniel Zwierzyński.
Zdaniem yotubera, to co transmituje, zyskało już rangę serialu. - Ludzie traktują nas jak bohaterów serialu, który oglądają dziesiątki tysięcy ludzi – mówi.
Na zarzut, że są to treści przemocowe, które mogą oglądać również dzieci, odpowiada: - Jest możliwość, żeby rodzice to kontrolowali.
Daniel Magical rozkręcił swój biznes trzy lata temu w mieszkaniu przy ul. Urzędniczej w Toruniu. - Wcześniej czegoś takiego nie widziałem w polskiej sieci. To ogląda po kilka tysięcy osób, i człowiek zaczyna myśleć o sobie jako o kimś rozpoznawalnym, kto ma wpływ na innych. I ten wpływ czasami jest dobry, czasami jest zły – mówi Grzegorz Marczak AntyWeb.pl
W tym samym czasie w Toruniu, po drugiej stronie Wisły, swój interes zaczął rozkręcać Paweł Polak, rówieśnik Daniela Magicala. Na jednym z osiedli otworzył niewielką restaurację. - Pomysł był prosty: dostarczać klientom to, co w rybach najlepsze – mówi Paweł Polak.
Małe bistro z dnia na dzień zaczęło zdobywać popularność wśród mieszkańców okolicy. Pan Paweł założył fanpage bistro na facebooku i rozszerzył działalność firmy. - Po kilku miesiącach działalności uruchomiliśmy dowóz. Ponieważ znajdujemy się w specyficznym miejscu Torunia, przy jednym aucie ciężko jest realizować dostawy na terenie całego miasta. Nie chcieliśmy wybierać się za most, ponieważ są tam często korki. Jedna dostawa potrafi sparaliżować inne – tłumaczy właściciel restauracji.
Gastronomiczny biznes pana Pawła rozwijał się bez większych przeszkód do 4 lipca tego roku. - 4 lipca Daniel Zwierzyński, który tytułuje się potężnym streamerem z ulicy Urzędniczej, złożył zamówienie za pośrednictwem portalu pośredniczącego w zamawianiu jedzenia. Portal skontaktował się z nami, a my to zamówienie odrzuciliśmy, bo jest to obszar, którego nie obsługujemy. Pani podziękowała i wysłała sms-a do zamawiającego. Zamawiający otrzymał sms-a podczas streamu na żywo, który oglądało 10 tysięcy osób. I wtedy się zaczęło – wspomina Paweł Polak.
W trakcie transmisji Daniel Zwierzyński zadzwonił do restauracji z pretensjami a następnie zagroził:
- Inaczej to załatwimy. Wojna.
Youtuber przekazał swoim widzom link do fanpage restauracji, numer telefonu i zachęcał do hejtu. - Negatywne opinie zaczęły płynąć falą, przeplatane wulgarnymi wiadomościami. Po tym hejcie nastąpił spadek zainteresowania naszym lokalem, obrotów, przypływu pieniędzy. A za tym będzie szło prawdopodobnie zamknięcie lokalu, zwolnienie ludzi – mówi Paweł Polak.
Czy Daniel Magical zdaje sobie sprawę z siły swojego przekazu? - Ja tylko pokazałem złość normalnego klienta – powiedział. - Bankructwo? Jakoś to będę musiał załatwić - obiecał youtuber,