Urywają się telefony u organizatorów wyjazdów na uroczystości żałobne i pogrzebowe Lecha i Marii Kaczyńskich. Pasażerowie dopytują o pociągi, bardziej zapobiegliwi już rezerwują noclegi na miejscu.
Coraz więcej ludzi zgłasza się też do Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który organizuje wyjazdy do Warszawy i Krakowa – na Wawelu odbędzie się w niedzielę pogrzeb prezydenckiej pary.
– Mamy już po jednym zapełnionym autokarze do obu tych miejsc. Organizujemy kolejne – informuje Beata Górka, rzecznik KUL.
– Gdy tylko dowiedziałyśmy się o katastrofie chciałyśmy jechać do Warszawy do Pałacu Prezydenckiego, ale uznałyśmy, że lepiej zostać w Lublinie i się pomodlić – mówi Marta Bogacka, studentka KUL, która wczoraj z koleżanką zapisała się z 15-osobową grupą na wyjazd na pogrzeb.
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)
– Planowałyśmy jechać pociągiem, ale kiedy okazało się, że będzie wyjazd z uczelni postanowiłyśmy skorzystać, bo nie mamy zbyt wielu funduszy – tłumaczy Patrycja Burba.
– A jako studentki historii bardzo chciałyśmy pojechać – dodaje Marta.
Licznie wybierają się też przedstawiciele zakładów pracy i związków zawodowych. – Od poniedziałku mamy rozgrzane telefony – przyznaje Cezary Czarnocki z Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność”.
– Niestety, nie mamy wielu miejsc. Dlatego pojadą tylko poczty sztandarowe z różnych zakładów pracy. W sumie jakieś 150 osób. Poza tym związkowcy na własną rękę szykują większe wyjazdy. Z Lubelszczyzny może wyjechać kilka tysięcy członków związku.
– Jedziemy z pocztem i do Warszawy i do Krakowa. Gdybyśmy jechali większą grupą stalibyśmy w dalekim sektorze, a tak staniemy blisko oficjalnych delegacji – mówi Krzysztof Dąbrowski z "S” w MPK Lublin.
Tymczasem oba miasta szykują się na najazd gości. Do Warszawy może przyjechać nawet milion osób. Krakowski Rynek Główny pomieści ledwie 100 tys. przyjezdnych. Magistraty pospiesznie organizują objazdy, drukują ulotki dla kierowców i uruchamiają dodatkowe kursy komunikacji miejskiej.
Smoleńsk: Katastrofa samolotu Tu 154. Prezydent Lech Kaczyński był na pokładzie. Nikt nie przeżył
W Krakowie będą nawet dwa specjalne samochody, w których zagubione dzieci będą czekać na rodziców. W całej Polsce obowiązywać ma zakaz ruchu ciężarówek.
Wokół pogrzebu narasta szum informacyjny. W mediach pojawiają się spekulacje, że za ostatnie miejsca w krakowskich hotelach trzeba płacić kwoty liczone w tysiącach złotych. My wczoraj znaleźliśmy bez trudu niedrogie miejsca w hotelu odległym o 700 m od dworca Kraków Główny.
Paradoksalnie za sprawą pogrzebu przybyło też wolnych miejsc w krakowskim schronisku młodzieżowym na Oleandrach.
– Szkoły, które miały wcześniej zarezerwowane terminy zrezygnowały, bo muzea, które planowały odwiedzić są zamknięte i do tego są problemy komunikacyjne – wyjaśnia Krzysztof Pomorski, kierownik schroniska. – Mamy jeszcze około 40 wolnych miejsc. Cena noclegu wynosi od 18 do 28 zł.
Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund