Dziś Rada Europy wybierze nowego sekretarza generalnego na najbliższą pięcioletnią kadencję. Kandydatów jest dwóch: Polak Włodzimierz Cimoszewicz i Norweg Thorbjoern Jagland.
Cimoszewicz był ponadto ministrem sprawiedliwości, zaś Jagland przewodzi Norweskiemu Komitetowi Nagrody Nobla. Znani są na arenie międzynarodowej od wielu lat.
Jagland cieszy się sympatią krajów arabskich ze względu na kreowane od paru lat pojęcie islamofobii, zjawiska opisującego problem nadmiernego przeczulenia Europy na jej islamskich i arabskich mieszkańców, w których alergicznie dopatruje się zagrożenia. Jest też krytykiem polityki Izraela wobec Palestyńczyków.
Z kolei Cimoszewicz ma bardzo dobre relacje ze środowiskami żydowskimi, które zachowują w pamięci jego słowa przeprosin w 1996 roku, kiedy był premierem, za pogrom kielecki sprzed 50 lat, a także późniejsze wystąpienia przeciwko antysemityzmowi oraz pozytywny stosunek do restytucji mienia. Poparcia dla kandydatury Polaka na przewodniczącego Rady Europy udzielił m.in. laureat Pokojowej Nagrody Nobla – Elie Wiesel.
Obaj kandydaci prowadzili do końca intensywną kampanię wśród państw członkowskich.
- Włodzimierz Cimoszewicz to bardzo dobry kandydat. Jest doświadczonym i znanym politykiem. Posiada wszelkiej kwalifikacje, aby pokierować Radą Europy, czego mu szczerze życzę i w wybór wierzę - mówi Jerzy Buzek, przewodniczący Europarlamentu.
Dopytywany o to, czy Cimoszewicz ma szanse bez 12 głosów delegacji rosyjskiej, na które liczył, a które mogą przepaść po tym, jak polscy deputowani do Rady Europy podpisali się pod wnioskiem o zawieszenie Rosji w prawach głosu w retorsji, za wojnę z Gruzją, Buzek odpowiada: "Tak, jest to pewien problem, ale wierzę, że nie będzie miał negatywnego wpływu na wybór polskiego kandydata”
Konstantin Kosaczow, szef 18 mandatowej delegacji rosyjskiej zapewniał jeszcze wczoraj, że odpowiadają jej obie kandydatury. W kuluarach Rosjanie deklarują jednak poparcie dla Norwega.
"Mielibyśmy chyba nie po kolei w głowie, żeby po tym kolejnym ‘dowodzie polskiej sympatii' głosować na polskiego kandydata. To kolejny przykład waszej ‘mądrości' – mówi jeden z nich.
Poparcie dla Cimoszewicza wcześniej wyrażali już Niemcy, Francuzi i Włosi. Co z tego wyniknie? Przekonamy się wkrótce. Głosowanie w Strasburgu rozpoczyna się o godzinie 10. Przez trzy godziny karty do głosowania będą wrzucane do specjalnej, pilnie monitorowanej urny ustawionej poza salą obrad. Po ich podliczeniu, wynik ma być ogłoszony o godz. 15.
- Zrobiłem wszystko, co mogłem i co do mnie należało. Jestem dobrej myśli, ale decyzja jest już w rekach 318 delegatów z 42 państw członkowskich – mówił nam dziś rano Włodzimierz Cimoszewicz.