14-latka z Grudziądza zmarła w domu, kiedy jej rodzice byli w pracy. Źle czuła się już wcześniej, ale lekarze nie zatrzymali jej w szpitalu - informuje serwis TVN24.
W poniedziałek rodzice nastolatki wyszli do pracy. Gdy zadzwonili do córki, nikt nie odbierał, więc wrócili do domu. Dziewczynkę znaleźli już martwą.
Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Chodzi o narażenie dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osoby, nad którymi ciążył obowiązek opieki nad dzieckiem.
Dziś odbędzie się sekcja zwłok dziewczynki. Prokuratura wystąpiła też z wnioskiem o zabezpieczenie dokumentacji medycznej.
- Pacjentką zajmował się doświadczony specjalista, który wcześniej w swojej karierze nie miał żadnych wpadek. Rodzice są wstrząśnięci, nie chcą się z nikim kontaktować, proszą by dać im spokój - mówi w rozmowie z TVN24 dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego Marek Nowak.