Prawdopodobnie nadmierna prędkość była przyczyną środowej tragedii w Wólce Niedźwiedzkiej. W wypadku zginęło pięciu mieszkańców Huciska. Mieli od 20 do 26 lat.
Była pierwsza w nocy, kiedy dyżurny komendy policji w Leżajsku odebrał telefon
od mieszkańca ul. Mickiewicza. Rozmówca skarżył się na grupkę młodych mężczyzn, słuchających głośno muzyki z zaparkowanego pod jego oknem BMW. Policjanci od razu pojechali na miejsce. Dwóm chłopcom wlepili mandaty. Dwóch pouczyli.
Ok. drugiej w nocy pięciu rozbawionych mężczyzn wsiadło do auta. BMW pojechało w kierunku Sokołowa Młp. W tym samym czasie z Sokołowa, w kierunku Leżajska wyjeżdżał biały tir, po brzegi wyładowany elementami do produkcji zniczy. Jego 49-letni kierowca wracał do domu z Bułgarii. Do końca trasy brakowało mu 30 kilometrów.
Kwadrans po drugiej oba samochody dojechały do prostego i gładkiego jak stół odcinka drogi w Wólce Niedźwiedzkiej. Kierowca tira światła pędzącej w jego kierunku osobówki widział z daleka.
– Kiedy dzieliło nas trzy, może cztery metry BMW nagle obróciło się bokiem i zjechało prosto przede mnie. Jechało tak szybko, że nie miałem nawet szans na skuteczny manewr kierownicą. To dla mnie bardzo trudne, nie chcę więcej o tym rozmawiać – mówi kierowca ciężarówki.
Dokąd młodzi mężczyźni mogli jechać tak późno w nocy? – Jestem przekonany, że na zapiekanki pod stację PKS w Rzeszowie. Często tak robili. Najpierw piwko i muzyka, a potem jedzenie. Szkoda że już tego nie powtórzą – mówi znajomy ofiar.
Policja na razie nie chce mówić o przyczynach wypadku. Jedną z opcji branych pod uwagę jest nadmierna prędkość 20-letniego kierowcy BMW. Jest niemal pewne, że do tragedii w żaden sposób nie przyczynił się kierowca tira, który w chwili zderzenia był trzeźwy.