Według MSZ na uroczystościach pogrzebowych prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii w bazylice mariackiej w Krakowie dotarły delegacje tylko osiemnastu państw. Wcześniej swoje przybycie zapowiadało blisko sto.
Mimo utrudnień w ruchu lotniczym spowodowanych pyłem wyrzucanym przez wulkan na Islandii, w niedzielę do Krakowa przyleciał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Towarzyszyli mu minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej Siergiej Prichodźko i ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin.
Samolotem na pogrzeb pary prezydenckiej przybył prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz i była premier tego kraju Julia Tymoszenko. Poprzedni prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, którego Lech Kaczyński bardzo wspierał w jego działaniach, przyjechał do Krakowa już w sobotę samochodem. Także samochodem przyjechała na pogrzeb prezydent Litwy Dalia Grybauskaite.
Z Niemiec śmigłowcami na pogrzeb przylecieli prezydent Horst Koehler z małżonką i minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle. Prezydent Czech Vaclav Klaus, dla którego Lech Kaczyński był bardzo bliskim przyjacielem, przyjechał do Krakowa pociągiem. W bazylice mariackiej na mszy był też prezydent Łotwy Valdis Zatlers. Parlament Europejski reprezentował jego przewodniczący Jerzy Buzek.
Także na lotnisku w Rzymie utknął prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, jeden z najbliższych politycznych przyjaciół Lecha Kaczyńskiego. Po dwóch nerwowych godzinach udało się w końcu uzyskać zgodę na lot. Do Krakowa przyleciał spóźniony - przed godz. 17.
Na uroczystości pogrzebowe przybyła również do Polski niezapowiedziana wcześniej delegacja Azerbejdżanu.