Aby uniknąć dziennikarskich tłumów na Okęciu i nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji wśród pasażerów, ta wiadomość była trzymana w tajemnicy.
Po starcie, kiedy poinformowano pasażerów, kto siedzi za sterami, na pokładzie wybuchła owacja. Podobne oklaski nagrodziły lądowanie w deszczowym Nowym Jorku po 9,5 godzinach lotu.
Kapitan by bardzo zadowolony, podobnie jak cała załoga. - Cieszę się z tego powrotu do normalności. Znowu jestem na swoim miejscu. Rola celebryty, w jakiej ostatnio mnie obsadzają zdecydowanie mi nie leży - powiedział nam kapitan tuż po wyjściu z sali odpraw portu lotniczego Johna Flitzgeralda Kennedy'ego w Nowym Jorku.
Potem kapitan zostanie uhonorowany tytułem Człowieka Roku 2011 przez Centrum Polsko-Słowiańskie, największą organizację polonijną na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Podobno ma znaleźć także czas dla przyjaciół, których ma w Nowym Jorku.