Sprzedawcy energii podnoszą stawki. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na sprzedaż energii elektrycznej dla gospodarstwach domowych w 2020 roku. Najwyższe podwyżki czekają klientów Energi – o ok. 8,6 zł miesięcznie. Średni wzrost rachunku dla odbiorców Tauronu ma wynieść 7,8-8,6 zł, a Enei – 8,3 zł.
Najmniej podwyżki odczują klienci PGE – gospodarstwa domowe należące do grupy G11 zapłacą 7,8–8 zł miesięcznie więcej niż dotychczas. To kalkulacja dla 3-osobowej rodziny.
Tauron podwyżki mógł wprowadzić już od 1 stycznia br., Energa Obrót i Enea mogą to zrobić od 14 stycznia br., a PGE Obrót – od 18 stycznia br.
Nowe taryfy będą obowiązywały w terminach, o które wnioskowały przedsiębiorstwa: w Enei i PGE Obrót – do 31 marca 2020 r., natomiast taryfy spółek Energa Obrót i Tauron Sprzedaż – do końca 2020 roku.
Co później? Zgodnie z obowiązującymi przepisami, przedsiębiorstwa energetyczne (dystrybutorzy i sprzedawcy) mogą wnioskować o zmianę taryfy zawsze wtedy, gdy uznają to za uzasadnione warunkami rynkowymi i zmianą kosztów prowadzenia działalności.
W „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 wicepremier Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, zapowiedział jednak, że podwyżek cen prądu „nie będzie, ponieważ zaproponujemy system rekompensat w stosunku do tego wzrostu”. W tej chwili nie wiadomo jednak, jak system miałby dokładnie działać. Mówi się, że rząd ma zrekompensować różnice w przyszłym roku, kiedy każda z rodzin będzie wiedziała, o ile więcej wydała na rachunki. Pieniądze otrzyma, jeśli złoży o to wniosek. Sasin zapowiedział, że w przyszłorocznym budżecie państwa na ten cel ma być zapisanych ok. 3 mld zł.
– Mamy doświadczenia poprzedniego roku. Wiemy już, że model ustawowego zamrożenia cen energii nie jest modelem, który mógłby być kontynuowany również ze względu na pewne regulacje europejskie, dlatego musieliśmy szukać innych rozwiązań i tym rozwiązaniem, dopuszczanym w świetle regulacji europejskich, jest właśnie rekompensata dla indywidualnych odbiorców – dodał Sasin.