Krzyczał nieludzkim głosem, jakby był w jakimś transie. Szarpał się, wyrywał, kopał i chciał wszystkich bić. 20-letniego mężczyznę, który wpadł w szał po zażyciu dopalaczy do ambulatorium łódzkiego pogotowia przyprowadzili koledzy.
Mężczyzna trafił na Oddział Toksykologii IMP przy ul. św. Teresy, gdzie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej.
– Pacjent dostał szału, szarpał się, wyrywał, miał bardzo szybką akcję serca, nie można było nawiązać z nim kontaktu - mówi dr Paweł Czerniak, lekarz z Oddziału Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy. – Wymiotował czymś niebieskim. Otrzymał leki uspokajające i został uśpiony. Trzeba poczekać, aż toksyczna
substancja zostanie zmetabolizowana przez organizm. Trwa to już kilkanaście godzin. Stan pacjenta jest poważny.
Badania laboratoryjne wykazały obecność silnie pobudzającej atropiny, która została zmieszana z jakąś trującą substancją niewiadomego pochodzenia, a także marihuany.