W sobotnim nabożeństwie żałobnym na placu Piłsudskiego w Warszawie może wziąć udział nawet milion osób. Olbrzymie wyzwanie także przed Krakowem, gdzie w niedzielę zostanie pochowana Para Prezydencka.
Osobnym zagadnieniem są kwestie bezpieczeństwa, nad którymi pracuje Komenda Stołeczna Policji. Oczywiście zajdzie potrzeba ściągnięcia dodatkowych posiłków z innych miast.
Do dyspozycji będzie również śmigłowiec sanitarny oraz prowizoryczny szpital polowy. Stołeczne szpitale na wszelki wypadek wstrzymały zaplanowane przyjęcia chorych i wypisują wielu pacjentów.
– Szacujemy, że na trasie niedzielnego konduktu przewożącego ciało prezydenta zgromadziło się nawet 700–800 tysięcy osób – mówi Ewa Gawor, szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa. W sobotniej mszy będzie uczestniczyło tyle samo lub jeszcze więcej ludzi.
Olbrzymie przedsięwzięcie czeka Kraków, gdzie w niedzielę odbędzie się uroczysty pogrzeb. Do stolicy Małopolski przyleci ok. 80 samolotów. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapewnia, że miasto jest przygotowane.
Uroczystości rozpoczną się o godz. 14 mszą żałobną w Bazylice Mariackiej, następnie kondukt przejdzie na Wawel, gdzie trumny Lecha i Marii Kaczyńskich zostaną złożone w krypcie.
Miejscem uroczystości i liturgii pogrzebowej będzie Rynek Krakowski. Uczestnictwo we mszy żałobnej będzie możliwe dla wszystkich chętnych.
W Krakowie już brakuje miejsc w hotelach. A ceny za nocleg skoczyły o tysiąc procent. Właściciele hotelu, znajdującego się naprzeciwko Wawelu, każą sobie płacić nawet 3000 złotych za dobę zamiast dotychczasowych 144 złotych.
Prezydent Majchrowski nie ukrywa, że ze względu na olbrzymią liczbę gości miasto będzie sparaliżowane. Podkreślił jednak, że Kraków gościł już takie ilości głów państw. Stolicę Małopolski wesprą także osoby z Kancelarii Prezydenta i ze strony rządu, które są odpowiedzialne za przygotowania do pogrzebu.
Uroczystości zabezpieczać będzie 2,5 tysiąca policjantów. Krakowskich funkcjonariuszy wesprą koledzy z innych miast. Policjanci odradzają przyjazd do Krakowa w niedzielę tym, którzy nie zamierzają brać udziału w uroczystościach, szczególnie zmotoryzowanym.