Lekarze sobie nie poradzili, więc na pomoc ruszyli strażacy. 54-latek z Kołobrzegu zgłosił się na izbę przyjęć kołobrzeskiego szpitala z krępującym problemem - dwa półcentymetrowej grubości metalowe pierścienie utknęły na jego przyrodzeniu. W tak delikatnej sprawie egzamin zdały dopiero piła i szczypce
Lekarze nie mogli pomóc mężczyźnie, bo - jak uznali - skalpel mógłby jedynie narobić więcej szkód. Odesłali 54-latka do straży pożarnej.
Strażacy, razem z ratownikami pogotowia, stanęli na wysokości zadania i wzięli sprawy w swoje ręce. Przy pomocy piły zrobili niewielkie nacięcia na obu pierścieniach, a następnie zdjęli je za pomocą szczypiec.
Po udanej akcji mężczyzna miał powiedzieć swoim wybawcom, że wcześniej wielokrotnie używał pierścieni i nigdy nie przydarzyła mu się taka krępująca sytuacja.