To członkowie znanego niegdyś i w naszym regionie „gangu karateków” odpowiadają za zabójstwo byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji. Wczoraj policjanci zatrzymali w tej sprawie trzech mężczyzn.
Po ponad 25 latach jest przełom w śledztwie dotyczącym śmierci małżeństwa Jaroszewiczów. Trzej podejrzani usłyszeli zarzut zabójstwa. Dwaj już przyznali się do winy. Prowadzący śledztwo zbadali szereg dowodów. Analizowali również inne śledztwa, w których sposób działania sprawców był podobny jak w przypadku zabójstwa byłego premiera PRL i jego żony. Na trop zabójców premiera wpadli badając sprawy dwóch porwań, do których doszło ostatnio w Krakowie.
Śledczy ustalili, że za napad na dom małżeństwa Jaroszewiczów w Aninie odpowiadają Dariusz S., Marcin B. oraz Robert S. Włamali się do domu byłego premiera i jego żony, obezwładnili ich i znęcali się nad nimi. Wspólnie torturowali i zabili Piotra Jaroszewicza. Następnie Robert S. zastrzelił jego żonę.
Dariusz S. został doprowadzony do prokuratury z aresztu śledczego, w którym przebywa w związku z innym postępowaniem, a Robert S. – z zakładu karnego, gdzie również przebywał w związku z innym przestępstwem. Trzeci z podejrzanych, Marcin B., został zatrzymany w poniedziałek.
– Dwóch sprawców podało szczegóły, które nie podawane były w mediach ani na poprzedniej sprawie sądowej. To wskazuje, że byli na miejscu zdarzenia i brali w tym udział – oświadczył prokurator Rafał Babiński.
"Gang karateków"
Według śledczych, podejrzani należeli przed laty do tzw. „gangu karateków”. Członkowie tej grupy poznali się w sekcji karate AZS Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Radomiu. W latach 1993-95 gang obrabował 25 willi w całej Polsce, m.in. w Trójmieście, Puławach, Kazimierzu Dolnym, Łomiankach i Radomiu. Napastnicy wiązali ofiary sznurem lub kajdankami. Potem odjeżdżali skradzionymi właścicielom samochodami.
W naszym regionie „gang karateków” w 1994 r. napadł na dom Wiesława P. w Górze Puławskiej. Biznesmen wykorzystując swoje kontakty odnalazł napastników. Próbował odzyskać łup. Przedsiębiorca przez blisko dobę więził dwóch członków gangu w swojej piwnicy. Obaj byli bici. Jednemu z nich rozwiercano kolano wiertarką. Wiesław P. został za to później skazany na 2 lata i 2 miesiące pozbawienia wolności.
Po rozbiciu „gangu karateków” jego członkowie zostali skazani na długoletnie wyroki.