Żądamy powołania komisji śledczej i to pod przewodnictwem posła Prawa i Sprawiedliwości – oświadczył wczoraj prezes PiS Jarosław Kaczyński. A odpowiedzialnością za morderstwo w Łodzi po raz kolejny obarczył partię rządzącą.
Prezes PiS uważa, że wczorajsze działania wymiaru sprawiedliwości pozostawiają wiele do życzenia, a posłowie z jego partii już mają w tej kwestii szereg wątpliwości. W ocenie Kaczyńskiego podejrzany jest fakt, że do przesłuchania zatrzymanego doszło dopiero w kilka godzin po morderstwie.
– Ten zabójca został zatrzymany o godz. 12, dopiero o 20 go przesłuchano – mówił Kaczyński. I przypominał, że ten temat był poruszony na posiedzeniu wczorajszych komisji sejmowych, jednak nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi na te wątpliwości.
Zdaniem prezesa PiS, tragedia w Łodzi jest kolejnym dowodem na to, że demokracja jest zagrożona. Stwierdził, że źródłem tego zagrożenia jest "socjotechnika”, jaką stosuje partia rządząca.
– Pan Rosiak zamordowany, Paweł Kowalski cudem uniknął śmierci. To ofiary tej socjotechniki – podkreślił.
Jarosław Kaczyński dodał, że słowa premiera o tym, aby nie podnosić atmosfery politycznego sporu to "doraźna propaganda”.
– Wypowiedź Donalda Tuska, że Polacy wybaczą nam wszystko, poza oddaniem władzy Prawu i Sprawiedliwości jest niczym innym jak powtórzeniem tego, co powiedział kiedyś inny polityk, Władysław Gomułka – ocenił. Dodał, że chodzi o słowa Gomułki: "Władzy raz zdobytej, nigdy nie oddamy”.
Platforma z dystansem odnosi się do propozycji PiS. - Sejm nie może zastąpić sądu i prokuratury. Czekajmy na wyniki śledztwa w sprawie zabójstwa w łódzkim biurze PiS – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska, poseł PO.
Kaczyński zapowiedział też złożenie wniosku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Janusza Palikota. Przestępstwo miałoby polegać na nawoływaniu do morderstwa.
We wtorkowym ataku na siedzibę łódzkiego biura poselskiego PiS zginął asystent europosła PiS Janusza Wojciechowskiego Marek Rosiak, a ranny został szef biura posła Jarosława Jagiełły Paweł Kowalski. 62-letni napastnik, Ryszarda C., został obezwładniony przez strażnika. Potem trafił w ręce policji. We wtorek wieczorem prokuratura postawiła mu zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie.