Premier Donald Tusk uważa, że jedynym efektem ujawnienia rozmów z nielegalnych podsłuchów jest destabilizacja państwa polskiego. Według niego, intencją tych, którzy nagrywali polityków, nie jest obniżenie reputacji Platformy, a sparaliżowanie działalności całego państwa.
Jak ocenił, widać wyraźnie, że niezależnie od intencji poszczególnych aktorów akcja destabilizuje i obniża możliwości państwa polskiego. Dodał, że sekwencja wydarzeń wygląda na planowaną, a nie spontaniczną.
Intencją - według premiera - nie jest obniżenie reputacji partii rządzącej, a sparaliżowanie działalności państwa polskiego w sytuacji przełomu w Europie i na Ukrainie.
Dziś kluczowe jest zidentyfikowanie zagrożeń i grupy, która działa na rzecz destabilizacji Polski - podkreślił w poniedziałek premier Donald Tusk. Ci politycy, którzy zacierają ręce z satysfakcją, że rząd stał się ofiarą afery podsłuchowej, są krótkowzroczni - dodał.
"Skoro mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją podsłuchową w miejscach spotkań służbowych i prywatnych, dyplomatycznych i biznesowych, w kilku miejscach w Warszawie, to nie możemy mieć wątpliwości, że organizatorzy tych podsłuchów i właściciele tych nagrań mają do dyspozycji materiały, które mogą być obciążeniem dla reputacji polityków, przedsiębiorców, osób życia publicznego każdej z możliwych stron" - mówił szef rządu.
"Dlatego wspólnym interesem państwa polskiego, ale także wszystkich ludzi dobrej woli, którzy działają w sferze publicznej jest przede wszystkim zidentyfikowanie tej grupy, która zorganizowała ten proceder" - dodał. (pap)