Prezydent RP oczekuje wyjaśnień szefa MSZ w sprawie amerykańskiego Medalu Wolności dla Jana Karskiego.
Mówi dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, córka chrzestna i bratanica Jana Karskiego:
- Na mój list w imieniu rodziny odpowiedział pan Jacek Michałowski, dyrektor Kancelarii Prezydenta RP. Przekazał podziękowanie w imieniu pana Bronisława Komorowskiego, który uważnie zapoznał się z treścią oraz zwrócił do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o wyjaśnienia i zajęcie stanowiska.
Przekazał nam najlepsze pozdrowienia i życzenia. Trzy dni później otrzymałam także prezydenckie zaproszenie na uroczystości 11 Listopada.
Nie ukrywam, jestem mile zaskoczona tempem i trybem reakcji, po tym jak na list do premiera Donalda Tuska z dnia 13 czerwca br. nigdy odpowiedzi nie otrzymałam. Oczywiście będziemy oczekiwać na dalszy rozwój wydarzeń.
Jakkolwiek autorka listu nie chce mówić o jego treści, wiadomo, że jest ona podobna do tego, co pisała do szefa polskiego rządu. Wskazywała w nim na pominięcie rodziny Jana Karskiego w sprawie medalu.
Dowiedziawszy się z mediów, że aktualnie amerykański Prezydencki Medal Wolności zdobi wejście do sali konferencyjnej w MSZ, ciesząc oczy i poprawiając samopoczucie urzędników, rodzina przypomina, że jego miejsce jest w Gabinecie Jana Karskiego, stałej ekspozycji Muzeum Miasta Łodzi, której legendarny kurier za życia powierzył notarialnym aktem darowizny swoje najcenniejsze memorabilia i odznaczenia z Orderem Orła Białego i Medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata włącznie.
Nie ma wątpliwości, że tam też trafiłoby i to amerykańskie odznaczenie, gdyby Jan Karski otrzymał je za życia. Tego domaga się rodzina. O to występowała także prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.
Uważa, że MSZ w ogóle nie posiada tytułu prawnego do przetrzymywania odznaczenia, ani tym bardziej decydowania o nim. Jest to domena ustawowych spadkobierców.
- Chcemy, aby zwrócić medal Polakom. Wszystkim Polakom, którzy mogliby go oglądać i w miejscu, jakie Jan Karski wyznaczył na swój ostatni ziemski adres. Jest nim Jego gabinet w Muzeum Miasta Łodzi.
Rodzina nie chce medalu dla siebie. Nie chcemy wieszać go sobie na ścianie i pozować przy nim do zdjęć. Nie spoczniemy jednak nim nie trafi na swoje miejsce – mówi dr Kozielewska-Trzaska.
Ciekawe co Radosław Sikorski odpowie Bronisławowi Komorowskiemu, a ten Wiesławie Kozielewskiej-Trzasce. Prace nad odpowiedzią są podobno w toku.