Szlak przemytu prowadzi przez Norwegię i Szwecję do państw Unii Europejskiej. Przedsięwzięcie przynosi organizatorom dochody idące w miliony euro i grozi najwyżej finansowymi grzywnami. A przemycanym towarem jest... chiński czosnek.
Opłacalność przemytu wynika z faktu, że we wszystkich krajach Unii chiński czosnek jest obłożony wysokim cłem - niemal 10-procentowym. W Norwegii jest natomiast wolny od cła. Opłaca się więc transportować go morzem z Chin do Norwegii i przerzucać przez słabo pilnowaną granicę celną do Szwecji. Stamtąd, już bez wielkich kłopotów, jako tani produkt może trafiać na rynki państw unijnych.