MSWiA uczula, że nie ma chwili obecnej żadnego zagrożenia wynikającego z ataku rosyjskich wojsk na elektrownię atomową.
W nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do ostrzelania Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej w obwodzie mikołajowskim. O takich działaniach poinformował koncern Enerhoatom. Jest to operator ukraińskich elektrowni jądrowych.
Firma dodała, że w następstwie ostrzału rakietowego odłączone zostały trzy linie energetyczne. Zaznaczyła jednocześnie, że wszystkie trzy reaktory działają w zwykłym trybie. – Nikt z pracowników siłowni nie ucierpiał - przekazał koncern.
Więcej informacji przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – W nocy rakieta przeleciała 300 metrów od Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej. W wyniku ostrzału nastąpiła krótkotrwała przerwa w dostawie prądu. Uszkodzone zostały okna w budynkach. Rosja zagraża całemu światu. Musimy ją powstrzymać, zanim będzie za późno - napisał na Telegramie.
Właśnie w związku z tego typu wydarzeniami polskie MSWiA rozdysponowało już w ubiegłym tygodniu strażom pożarnym jodek potasu. Tabletki trafiły do jednostek powiatowych.
President #Zelenskyy published a video of a rocket explosion on the territory of the South #Ukrainian nuclear power plant. pic.twitter.com/Vhhm3XePD5
— NEXTA (@nexta_tv) September 19, 2022
– Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego – zaznacza w poniedziałkowym, komunikacie MSWiA oraz stanowczo zapewnia: – Jednocześnie informujemy, że w obecnej chwili takie zagrożenie nie występuje, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Państwową Agencję Atomistyki. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa są w ciągłej gotowości, a odpowiednia ilość jodku potasu jest zabezpieczona dla każdego obywatela Polski.
Resort dodaje, że lekarze odradzają profilaktyczne przyjmowanie jodku potasu na własną rękę.