Jak udało nam się ustalić decyzję o aresztowaniu w sobotnią noc na lotnisku w Zurychu Romana Polańskiego miała podjąć osobiście szwajcarska minister sprawiedliwości i policji 53-letnia Eveline Widmer-Schlumpf.
Adwokaci filmowca Douglas Dalton, Chad Hummel i Bart Dalton już zapowiedzieli skierowanie sprawy do kalifornijskiego sądu apelacyjnego. Jak twierdzą, nie tylko nie zostali uprzedzeni o zamiarze ekstradycji, ale byli wielokrotnie zapewniani przez zastępców prokuratora okręgowego Los Angeles, iż żadne kroki ekstradycyjne przeciwko mieszkającemu w Paryżu i posiadającemu dom w Szwjcarii Polańskiemu nie będą podejmowane.
Te deklaracje stoją w oczywistej sprzeczności z wypowiedzią rzeczniczki prokuratury Sandi Gibbson, która poinformowała media, że podejmowano kilka usiłowań przeprowadzenia zatrzymania i ekstradycji reżysera. Prawnicy Polańskiego uważają, że prowadzona z nimi gra prokuratury narusza prawo.
Póki co, w tej chwili Chud Hummel jest już w Zurychu i zabiega o zwolnienie swego klienta za kaucją.
Szefowa wymiaru sprawiedliwości Szwajcarii znalazła się w ogniu krytyki. Chodzi przede wszystkim o to, że aby pojmać na terenie tego kraju kogokolwiek i poddać ekstradycji, nie wystarczy posiadać z państwem o to występującym podpisaną umowę. Inkryminowany czyn powinien w chwili aresztowania podlegać karze także w Szwajcarii. To, co zarzuca się Polańskiemu, w tym kraju uległoby przedawnieniu po 30 latach.
Eveline Widmer-Schlumph jest na szwajcarskiej scenie politycznej postacią znaną ze swych ambicji. Jest córką parlamentarzysty i członka rządu Leona Schlumpfa oraz podobnie jak on prawniczką. Pochodzi z alpejskiego kantonu Gryzonii. Tam od 1985 roku była sędziną i od 1991 do 1997 roku przewodniczącą sądu gminy Trin. Jako pierwsza kobieta w historii kantonu weszła do lokalnego rządu w 1998 roku, by trzy lata później stanąć na jego czele i pełnić tę funkcję do 2005 roku. W 2007 roku została wysunięta jako kandydatka do 7-osobowej Rady Związkowej, rządu szwajcarskiego, wyłanianego w wyborach powszechnych.
Nie byłoby może nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że nie zrobiła tego jej rodzima Szwajcarska Partia Ludowa, a polityczni wrogowie – socjaldemokraci i zieloni. Eveline Schlumpf postanowiła iść do kariery z przeciwnikami, gdy okazało się, że jej partia ma innego kandydata Christopha Blochera. Ostatecznie pokonała go po dwóch rundach bardzo wyrównanych głosowań. 13 grudnia 2007 roku dostała się do rządu. Ludowcy zażądali, aby zrzekała się mandatu i ustąpiła.
Odmówiła i wiosną 2008 rok została wykluczona z partii wraz z grupą zwolenników, z którymi zarejestrowała Szwajcarską Partię Konesrwatywno-Demokratyczną.
Jak się mówi, ambicje pani minister sięgają wyżej niż obacnie kierowny resort i dlatego nie pomija żadnej okazji, aby absorbowac uwagę opinii publicznej. Nie jest wykluczone, że obecna akcptacja dla aresztowania Romana Polańskiego i poddania deportacji do USA jest elementem jej politycznego PR'u.
O co może chodzić? O to, że administracja Baracka Obamy naciska na Szwajcarię, aby ujawniła dane o kontach amerykańskich korporacji w tamtejszych bankach. Jak podejrzewa Waszyngton tradycyjna szwajcarska tajemnica bankowa moze być wykorzystywana do transferu dochodów, aby uniknąć opodatkowania go w Stanach. Szwajcaria opiera się używając argumentów poszanowania własnego prawa i tradycji bardzo ortodoksyjnych jeżeli chodzi o bankowość.
Zamykając Polańskiego i poddając procedurze ekstardycyjnej rząd szwajcarski, w osobie pani minister Schlumpf, chce być może pokazać Waszyngtonowi, jak bardzo jest pryncypialny we wszelkich kwestiach prawnych. Nie tylko w materii swego prawa bankowego, ale także nakazu aresztowania wystawionego przez sąd kalifornijski w 1978 roku. Choćby nie wiadomo jak był wątpliwy i dotyczył jednego z najbardziej znanych twórców kina. Nie jest wykluczone, że Polański może być kozłem ofiarnym za odczepienie się Amerykanów od zaglądania do bankowych sejfów.
Warto w tym momencie przypomnieć, że Szwajcaria zawsze był gotowa do obrony przed zainteresowaniem ich zawartością. Nawet jeżeli dotyczyło to tzw. martwych kont ofiar Holocaustu, z których środki dziesięcioleciami pracowały ku pomyślności szwajcarskich bankierów. Lata minęły, nim na drodze sądowej zmuszono wreszcie Szwajcarię do ujawnienia danych o kontach i odszkodowań.
– Wtedy grali pieniędzmi z Holocaustu, teraz cudem uratowanym z Holocaustu, Polańskim? – pyta polski Żyd z Nowego Jorku, który przeżył okupację dzięki Polakom.