Odsłonięcie w USA monumentu Stalina wzbudziło oburzenie w Parlamencie Europejskim. Polski europoseł Krzysztof Lisek (PO) przygotował protest adresowany do Williama McIntosha, szefa D-Day Memorial Foundation w Bedford – inicjatora upamiętnienia zbrodniarza. Dokument masowo podpisują europarlamentarzyści.
– Na razie piszemy do Bedford, gdzie wystawiono pomnik Stalinowi – mówi Krzysztof Lisek. – Jak to nie pomoże, kolejny list skierujemy do Białego Domu i na Kapitol. Są jednak jakieś granice przyzwoitości, których nie wolno przekraczać. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które uchodzą za wzór wolności i demokracji.
Europoseł dodaje, że pod protestem podpisało się już wielu eurodeputowanych, w tym takie postaci jak: Landsbergis z Litwy, Kukan ze Słowacji czy Kalam z Estonii czy Preda z Rumunii, by wymienić tylko kraje, które stalinizm poznały z autopsji.
– Chcemy zgromadzić jak najwięcej podpisów. Równocześnie podobnej akcji oczekujemy od parlamentów narodowych Europy – powiedział europoseł Lisek.
Oto pełna treść protestu do Williama McIntosha, prezydenta D-Day Memorial Foundation :
"Zwracamy się do Pana w nawiązaniu do odsłonięcia popiersia Józefa Stalina w parku pamięci w Bedford prowadzonym przez The National D-Day Memorial Foundation, której pracami Pan kieruje.
Znana jest nam Pańska argumentacja skupiająca się na znaczeniu otwarcia, już po pakcie Ribbentrop-Molotow frontu w Europie Wschodniej dla zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami oraz znaczenia Stalina, jako postaci historycznej.
Nie możemy jednak przyjąć tej argumentacji. Nie stawia się bowiem pomników mordercom i ludobójcom. Józef Stalin jest osobiście winien śmierci milionów niewinnych ludzi.
Do dzisiejszego dnia nie jest znana dokładna liczba ludzi zamordowanych z rozkazu bądź inspiracji Józefa Stalina. Przypominamy jednak Panu jego główne działania i skalę towarzyszących im ofiar. Przeprowadzona z jego rozkazu kolektywizacja rolnictwa wiązała się z masowymi egzekucjami i deportacjami opornych chłopów.
Jej wynikiem był Wielki Głód na Ukrainie. Historycy oceniają, że w latach 1929-1938 zmarło tam z głodu w sumie do 15 milionów ludzi. Począwszy od przejęcia na początku lat 30-tych XX wieku pełni władzy przez Stalina do końca tej dekady wymordowano w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich do 1 miliona jego przeciwników politycznych. Rozwijany za jego rządów system obozów koncentracyjnych Gułag więził rocznie około 10 milionów osób. Większość z nich kończyła życie w obozie. Wybitny brytyjski historyk profesor Norman Davis ocenia ogólną liczbę śmiertelnych ofiar polityki Stalina na nie mniej niż 50 milionów ludzi.
Prowadzona przez Pana instytucja stawia sobie szczytny cel upamiętnienia wydarzeń, które doprowadziły do pokonania nazistowskiego totalitaryzmu. Znaczący wkład w to zwycięstwo wniosły narody zamieszkujące były Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Bohaterstwo i ofiara krwi tych ludzi powinny być przybliżone Amerykanom. To szczytna idea. Józef Stalin nie może być jednak w żadnym wypadku personifikacją tego bohaterstwa i ofiary. Dla narodów byłego ZSRR i sąsiadów był on katem.
Przypomnijmy chociażby jego osobisty rozkaz wymordowania ponad dwudziestu tysięcy polskich oficerów w Katyniu. Jego zbrodnie sięgały do wszystkich podbijanych krajów i znajdowały naśladowców we wszystkich państwach bloku socjalistycznego. Świadomość tych faktów była przez wiele lat zakłamywana przez komunistyczną propagandę. Dziwi nas, że kierowana przez Pana instytucja kontynuuje jej dzieło.
Gorąco liczymy, że nasze pismo skłoni Pana do ponownego przemyślenia podjętych działań. Haniebnych naszym zdaniem dla Ameryki - ojczyzny nowoczesnej wolności. Poniżej znajdzie Pan podpisy wielu europejskich parlamentarzystów.
Wszyscy stoimy na stanowisku, że The National D-Day Memorial Foundation powinna pozostać ważną instytucją dla amerykańskiej i światowej pamięci oraz edukacji historycznej przyszłych pokoleń. Instytucji tej rangi nie może być stać na działanie niezgodne z prawdziwą wymową historii. W imię prawdy wzywamy Pana do usunięcia z parku pamięci pomnika Józefa Stalina i zastąpienia go godnym upamiętnieniem prawdziwych bohaterów walki z nazistowskimi i komunistycznymi oprawcami w Europie”.
Waldemar Piasecki, Nowy Jork