Włodek Pawlik, pianista, kompozytor a przy tym jedyny – jak dotąd – polski laureat prestiżowej nagrody amerykańskiego przemysłu muzycznego, Grammy Award w kategorii jazz za płytę „Night in Calisia”.
• Minęło ćwierć wieku odkąd wydał pan płytę „Standards live”. Dlaczego zdecydował się pan ponownie ją wydać? Lubi pan takie zwroty ku przeszłości?
– Album „Standards/New Editions” nagraliśmy po to, aby podzielić się ze słuchaczami radością z grania standardów w mojej ulubionej formule: tria jazzowego. W moim odczuciu zwrot ku przeszłości nie jest do końca właściwym określeniem, ponieważ sięganie do standardów jest dla mnie czymś bardzo inspirującym i oczywistym. Standardy w odniesieniu do jazzu są tym samym co na przykład „Das Wohltemperierte Klavier” J.S. Bacha w muzyce klasycznej. To nie jest muzyka przeszłości, to jest kluczowy punkt odniesienia definiujący główne elementy tego gatunku.
• Mało jest w Polsce artystów muzyków, którzy z takim uwielbieniem podchodzą do standardów. Co jest takiego w standardach, że tak bardzo lubi je pan grać?
– Tak jak wspomniałem, improwizowanie standardów jest w moim przypadku czymś naturalnym. Po prostu kocham te swingowe melodie. Z drugiej strony zauważam – szczególnie wśród wielu młodych polskich muzyków jazzowych – ostentacyjną niechęć do amerykańskiej, swingowej natury jazzu, którą próbują zastąpić karkołomnymi eksperymentami, które bardziej przypominają ducha muzycznej awangardy socrealizmu lat 50-tych i 60-tych minionego wieku.
• Album dedykowany jest wieloletniemu członkowi pańskiego tria: Zbyszkowi Wegehauptowi. Jak go pan wspomina?
– Tak, Zbyszek Wegehaupt to był wspaniały jazzowy kontrabasista, ale też przyjaciel z którym szczególnie w latach 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku byliśmy ze sobą mocno związani. To były czasy, kiedy „Wege” był stałym członkiem mojego tria. Graliśmy i nagrywaliśmy razem w Polsce, ale też w Niemczech, Austrii, Holandii. Naszą pierwszą wspólną płytą był album nagrany w Hamburgu w1989 roku, zatytułowany „Włodek Pawlik Trio feat. Richie Cole/Live in Birdland”. Zbyszek gra również na jednym z najważniejszych moich albumów „Włodek Pawlik Trio/Standards Live” z 1996 roku nagranym „live” w nieistniejącym legendarnym jazzowym klubie „Akwarium” w Warszawie.
• Jaki był klucz doboru utworów na płytę?
– Kluczem były moje intuicje które wynikały z przeświadczenia, że te a nie inne utwory wpłyną podczas nagrań na osobisty charakter interpretacji.
• Jest pan jedynym polskim zdobywcą nagrody Grammy. Jak bardzo nagroda ta pomogła panu w karierze?
– Ta nagroda – im dłużej od jej przyznania w 2014 roku w Los Angeles upływa czasu – tym bardziej staje się czymś dla mnie naprawdę niezwykłym. To doświadczenie wyjątkowości tego wyróżnienia w ojczyźnie jazzu dla polskiego muzyka j na przestrzeni tylu lat jest dowodem na to, że moja droga artystyczna, często pod prąd polskiemu środowisku jazzowemu miała i ma sens. Warto mieć odwagę bycia sobą.
• Jak na polskie warunki osiągnął pan ogromny sukces.
– Odczuwam przede wszystkim satysfakcję z tego sukcesu, ponieważ umożliwił mi ukazanie mojego muzycznego dorobku wykraczając poza dość hermetyczny świat jazzu.
• Co najbardziej pana drażni w byciu popularnym?
– Bycie popularnym, to nic złego... w moim przypadku są to bardzo miłe spotkania z ludźmi, którzy w jakiś sposób utożsamiają się z moją osobą i moją muzyką. To są gesty szacunku, uśmiechu, a czasami po prostu dobre słowo.
• Nagrał pan trzy płyty z Randy Breckerem, które odbiły się szerokim echem w świecie jazzu. Utrzymujecie ze sobą kontakt?
– Tak, są to płyty „Turtles” (1996); „Jazz Suite Tykocin” (2008) i „Night in Calisia” (2013). Z Randym jesteśmy w stałym kontakcie, w tym roku w marcu zagraliśmy w Polsce dwa jubileuszowe koncerty „Night in Calisia” z okazji 10-lecia mojej nagrody Grammy Award. Pierwszy w Kaliszu i następny w Krakowie.
• Zastanawiam się, czy jazzmani słuchają tylko jazzu? Co ostatnio zwróciło pana uwagę, jako słuchacza?
– Czego słucham ostatnio? Może pana zaskoczę, ale nagrań zespołu Earth Wind and Fire.
• Nad czym pan teraz pracuje?
– Mam kilka projektów do zrealizowania, ale mam zasadę, że trzymam je w tajemnicy do momentu realizacji aby nie zapeszyć.
• Czym jest dla pana jazz?
– Wyborem życia.
• Jak się zaczęła pana przygoda z muzyką jazzową?
– Na pewno było to bardzo dawno temu… Jedno wiem na pewno, że mając 15 lat założyłem mój pierwszy zespół jazzowy w Kielcach.
Włodek Pawlik w Lublinie
7 grudnia (sobota) w Studiu im. Budki Suflera Radia Lublin o godzinie 19 rozpocznie się koncert Włodka Pawlika.
Artysta będzie promował album „Włodek Pawlik Trio-Standards/New Edition”. Wydawnictwo to jest dedykowane wieloletniemu przyjacielowi artysty, Zbigniewowi Wegehauptowi (1954-2012), legendarnemu kontrabasiście jazzowemu, który przez długie lata był członkiem zespołu Pawlika.
Płyta zawiera standardy jazzowe m.in. „Solar”, „Naima”, „Bluesette” czy „Once for love” z udziałem najlepszych polskich muzyków jazzowych: Cezarego Konrada (perkusja) i Damiana Kostki (kontrabas). Nagrania albumu „Standards/New Edition” powstawały w styczniu 2022 roku. Pawlik komponuje muzykę symfoniczną, filmową, jazzową, wokalną oraz kameralną. Współpracował z wieloma wykonawcami polskiego i amerykańskiego jazzu. Do chwili obecnej wydał 24 autorskie płyty.
Koncert rozpocznie się o godzinie 19. Bilety do nabycia w sieci salonów empik albo online.