Zamiast pomóc dotrzeć do celu, wyprowadzał …. do Afryki.. Polscy żołnierze otrzymali partię 40 wadliwych odbiorników GPS. Sprawa jest jednym z wątków śledztwa korupcyjnego związanego z ustawieniem przetargu na systemy łączności dla piechoty z firmą Hertz-Systems. Przetarg wart jest 300 mln. złotych. – czytamy na portalu TVN24.
Okazało się, że zamiast żądanego miejsca w Afganistanie, GPS-y pokazywały Zieloną Górę lub Afrykę. Dodatkowo bateria wystarcza na dwie godziny działania. Przed podpisaniem umowy na kolejne 50 sztuk ówczesny dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak napisał do MON-u, żeby sprzętu firmy Hertz-Systems już nie kupować – czytamy na TVN24
Jednak kolejne GPS-y kupiła Agencja Mienia Wojskowego, bo unieważnienie przetargu z firmą groziło wysokimi karami. Łącznie kupiono 90 szt., które kosztowały około miliona złotych. Sprzęt pojechał na misję z Polakami do Czadu. Jednak przed rozpoczęciem misji w Afganistanie kupiono nowy sprzęt za 1,2 mln. złotych, bowiem wojskowi bali się używać wadliwych GPS-ów.