Gdyby to Polki i Polacy głosujący w wyborach parlamentarnych za granicą decydowali o składzie Sejmu, bezapelacyjne zwycięstwo odniosłaby Koalicja Obywatelska, pokonując Prawo i Sprawiedliwość przytłaczającą większością głosów.
Mieszkający poza Polską, ale też po prostu przebywający w dniu głosowania poza granicami kraju Polacy poszli do urn na całym świecie. Karty wyborcze w 91 krajach, wypełniło i wrzuciło 569 392 obywateli RP. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych i krajach europejskich, ale też np. Omanie, Argentynie, w Kuwejcie, na Kubie, w Meksyku, Południowej Afryce czy Japonii.
Spośród nich aż 257 310 osób zagłosowało w wyborach do Sejmu na Koalicję Obywatelską, dając największemu opozycyjnemu ugrupowaniu pewne zwycięstwo na poziomie 45,19 procent.
Na rządzącą jeszcze w Polsce partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało 92 576 tys. osób – 16,26 proc.
Trzeci wynik osiągnęli poza granicami kandydaci Nowej Lewicy (przypomnijmy, że za granicą głosowano na listy warszawskie), którzy zdobyli 82 489 głosów – 14,49 proc.
Czwarta lokata w głosowaniu Polonii to miejsce dla Trzeciej Drogi – 68 326 głosów/12,18 procent. Na piątym miejscu jest Konfederacja – 51 074 głosy/8,97 proc.
Na KW Polska Jest Jedna zagłosowało 10 273 osoby (1,80 proc.), a na KW Bezpartyjni Samorządowcy 6 344 osoby (1,11 proc.).
Frekwencja za granicą była jeszcze wyższa niż w Polsce. Wyniosła aż 90,34 proc.