Jednego Polaka zatrzymała grecka policja w związku z zamieszkami w Atenach - poinformowała polska ambasada. Na ulice stolicy Grecji wyszły tysiące demonstrantów. Dochodzi do starć z policją.
Zatrzymanego we wtorek Polaka podejrzewa się o udział w zamieszkach. - To jest nasz obywatel, który tutaj od jakiegoś czasu pracuje - mówi sekretarz prasowy ambasady Sławomir Misiak.
- Wczoraj odbyło się przesłuchanie (...) Dotąd nie postawiono mu żadnych zarzutów - dodał.
Zatrzymany Polak argumentował, że w miejscu zamieszek znalazł się przypadkowo; wracając do domu.
W środę na ulice Aten wyszło nawet 10 tysięcy ludzi: do około tysięcznej grupy związkowców dołączyli mieszkańcy, głównie studenci i nauczyciele. Wszyscy domagają się odejścia rządu Costasa Karamanlisa. W okolicach greckiego parlamentu doszło do walk. Policjanci użyli gazów łzawiących w odpowiedzi na ciskane kamienie i koktajle Mołotowa.
W Grecji trwa jednocześnie strajk generalny. Zamknięte zostały szpitale i szkoły. Źle działają środki transportu. Ateńczycy nie wiedzą, co dzieje się w ich mieście, bo nie wychodzi prasa, a w telewizji zamiast wiadomości pokazywane są stare filmy.
Protest dwóch wielkich związków zawodowych wobec polityki gospodarczej rządu Costasa Karamanlisa planowany był od tygodni. Jednak jego skala przerosła wszelkie oczekiwania, bo niespodziewanie został wzmocniony zamieszkami po zastrzeleniu 15-latka.