W Tarnowie ruszył proces trzech nastolatków, którzy odpowiadają za zabójstwo 46-letniego kierowcy TiR-a z Lublina. Chłopcy w lutym rzucali bryłami lodu w samochody jadące autostradą A4. Jedna z brył uszkodziła szybę ciężarówki. Oskarżonym grozi kara do 25 lat więzienia.
Oskarżył ich o zabójstwo z zamiarem ewentualnym, ponieważ uznał, że mogli przewidywać skutki zrzucenia ciężkiej bryły lodu z wysokości na jadący szybko samochód i godzili się z nimi.
Prokurator zdecydował, że ze względu na okoliczności sprawy chłopcy będą odpowiadać przed sądem powszechnym jak dorośli, a nie przed sądem rodzinnym. Dodatkowo przemawiało za tym także to, że wobec obu nieletnich były już w przeszłości stosowane środki wychowawcze, a jeden z nich przebywał na przepustce z zakładu wychowawczego.
Do wypadku doszło 21 lutego w Biadolinach Radłowskich. Zrzucona z dużej wysokości bryła lodu rozbiła przednią szybę tira i uderzyła kierowcę w okolice klatki piersiowej i głowy.
46-latek stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w energochłonne bariery po prawej stronie drogi. W szoku wyszedł jeszcze z samochodu, ale stracił przytomność. Pomimo reanimacji zmarł.
Prokurator i biegły, którzy prowadzili oględziny na miejscu wypadku, znaleźli w kabinie tira duże bryły lodu. Po zważeniu odłamków lodu okazało się, że ważyły one 16 kg.
W śledztwie podejrzani potwierdzili, że przebywali w tym czasie na wiadukcie, ale przedstawili różne i rozbieżne wersje zdarzenia. Są wyłączył jawność rozprawy.