- Tylko cud mógł sprawić, że Poroszenko utrzyma się przy władzy. Zaskoczeniem są rozmiary tego zwycięstwa, które było rekordowe w historii wyborów prezydenckich na Ukrainie - mówi dr Łukasz Jasina, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Rozmowa z dr Łukaszem Jasiną, ekspertem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
• W drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie komik telewizyjny Wołodymyr Zełeńskim pokonał urzędującego prezydenta Petra Poroszenkę. Zdobył aż 73 proc. głosów.
– Sama wygrana Zełeńskiego nie jest żadną niespodzianką. Właściwie od stycznia wydawało się, że nie ma innej możliwości i tylko cud mógł sprawić, że Poroszenko utrzyma się przy władzy. Zaskoczeniem są rozmiary tego zwycięstwa, które było rekordowe w historii wyborów prezydenckich na Ukrainie. Do tej pory takiej przewagi nie miał nikt. Jest to o tyle zaskakujące, że Wołodymyr Zełeński nie wydawał się być kandydatem aż tak bardzo jednoczącym społeczeństwo. Okazało się jednak, że jest inaczej.
• Dlaczego Poroszenko przegrał?
– Kilka czynników. Za najważniejszy uznałbym niechęć większości społeczeństwa do stanu, w jakim znajduje się państwo po pięciu latach od obalenia Wiktora Janykowycza i okresie nieustannych walk w Donbasie. Oligarchowie wciąż nie utracili swoich wpływów, ludzie nadal wyjeżdżają z kraju za pracą. Z kolei elita polityczna jest obdarzona tak małym zaufaniem, że te wybory mógł wygrać każdy, kto zdobyłby akceptację obywateli. Właśnie takim człowiekiem jest Zełeński.
• Z polityką ma tyle wspólnego, że w telewizyjnym serialu satyrycznym wciela się w rolę nauczyciela, który został prezydentem Ukrainy. W trakcie kampanii wyborczej zarzucono mu, że unika określania swoich poglądów politycznych.
– I to zaprocentowało. Społeczeństwo ukraińskie nie chciało politycznej debaty. Chciało filmików w mediach społecznościowych, złudzeń i obietnic, że coś się zmieni. Merytoryka była już w poprzednich wyborach i nic z tego nie wynikło.
• Zełeński dużo mówił za to o zakończeniu walk w Donbasie. Już po drugiej turze wyborów zapowiedział kampanię informacyjną w tej sprawie. To było kluczem do zwycięstwa?
– Tak, bo w ciągu pięciu lat rządów Petra Poroszenki nie udało się tego problemu rozwiązać. Społeczeństwo pokazało, że w tej kwestii liczy na inne rozwiązania. Nawet na formę dialogu z Rosją, choć nie na rosyjskich warunkach. To okazało się kluczowe.
• A czy wygrana Zełeńskiego może mieć wpływ na stosunki polsko-ukraińskie?
– One są generalnie dobre, z wyjątkiem kryzysu historycznego. Ale Zełeński nie przywiązuje dużej wagi do polityki historycznej. Wykonał już kilka gestów wskazujących, że pozostaniemy dla Ukrainy ważnym partnerem, dlatego jest nadzieja na nowe otwarcie we wzajemnych relacjach. Prezydent Andrzej Duda był pierwszym zagranicznym przywódcą, który złożył mu gratulacje. To też zostało za naszą wschodnią granicą odnotowane.