Ponad 20 tys. zł kosztował wyjazd ekipy z Kraśnika na czterodniowe szkolenie w Austrii. W rzeczywistości sześciu dyrektorów szkół, burmistrz z żoną i jego świta szusowali na nartach.
– Nie mogę udzielić informacji na ten temat – ucina Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Według oficjalnej wersji, sześciu dyrektorów podstawówek i gimnazjów pojechało w lutym 2008 roku na cztery dni do pięknie położonej miejscowości w Tyrolu. Cel: szkolenie zawodowe i zgłębianie tajników austriackiej oświaty. Jak było naprawdę?
Ustaliliśmy, że sześciu dyrektorom szkół towarzyszył burmistrz Kraśnika Piotr Czubiński. Ale pojechała też jego żona, wiceprzewodniczący Rady Miasta Ireneusz Ofczarski, mąż pani wiceburmistrz Mariusz Depta oraz żona jednego z dyrektorów. Skład uzupełniali Zbigniew Wrotkowski z firmy Wrotur, która organizowała wyjazd oraz kierowca autokaru.
– To było samoszkolenie – mówi Robert Nowomiejski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Kraśniku.
• Szkoliliście się sami?
– Mamy operatywnego burmistrza. Każdy zabierał głos, dzieliliśmy się wiedzą o pozyskiwaniu unijnych funduszy – tłumaczy Nowomiejski. – Obejrzeliśmy jedną szkołę, ale współpracy nie udało się nawiązać.
Z kolei Waldemar Drozd, dyr. SP 5, szkolenie opisuje tak: Rozmawialiśmy trochę między sobą.
Romana Siejewicza, wtedy dyrektora SP 6, a dziś wiceszefa Kraśnickiego Ośrodka Edukacji i Nauki, wyraźnie irytują nasze pytania o Alpy.
– Wyjazdy zagraniczne często są tańsze niż krajowe. Równie dobrze mogłoby pana dziwić, że jeździmy na szkolenia do Lublina – wzrusza ramionami Siejewicz.
Jednak jeden z uczestników wyjazdu po cichu przyznaje, że zajęcia odbywały się na lodowcu. – Jeździliśmy na nartach w ramach szkolenia.
Z dokumentów, do których dotarliśmy wynika, że dyrektorzy szkół zapłacili za wyjazd ze szkolnych funduszy po 2 949 zł. Z wyjątkiem Waldemara Drozda z SP nr 5, który wyłożył więcej – 5 898 zł. Uzbierało się 20 643 zł.
W sprawie informacji o pokryciu kosztów wyjazdu Piotr Czubiński odsyła nas do swojego rzecznika.
– Burmistrz pojechał, by zdobywać praktyczną wiedzę o oświacie. Był rozliczony na podstawie delegacji. Pozostali, w tym żona burmistrza, zapłacili z własnej kieszeni – zapewnia rzecznik Zbigniew Nita.
– Pojechałem turystycznie. Wpłaciłem pieniądze na miejscu panu Wrotkowskiemu. Ale potwierdzenia wpłaty nie mam – przyznaje Ofczarski.
– Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, że ktoś z uczestników wyjazdu dał mi pieniądze do ręki. Jeśli twierdzi, że dał, to pewnie tak było – mówi Wrotkowski.
Ustaliliśmy, że wynajęcie pokoi w hotelu Klima w miejscowości Neustift, opłaty za wyciągi narciarskie oraz autokar dla 14 osób kosztowało 18 399 zł. Wrotur wziął 2244 zł prowizji. W sumie daje to dokładnie tyle, ile wyłożyli dyrektorzy szkół.
Dyrektor Nowomiejski zapewnia, że dzięki wyjazdowi zdobył dużo unijnych pieniędzy. – Ale gdybym mógł cofnąć czas, to bym się zastanowił nad tym wyjazdem – kwituje.