O 1/3 mniej pacjentów mniej było hospitalizowanych w minionym roku w szpitalu powiatowym w Kraśniku, w porównaniu do 2019 roku. Niestety: chorzy trafiają na leczenie w gorszym stanie niż przed pandemią koronawirusa. Brakuje też lekarzy w tym kardiologów i endokrynologów, do których są rekordowe kolejki.
Na ostatniej sesji kraśnickiej Rady Powiatu był omawiany „Raport o sytuacji ekonomiczno-finansowej samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Dyrektor SP ZOZ Michał Jeliński przedstawił też informacje o „realizacji zadań statutowych”.
– Szpitalu w Kraśniku ma bardzo szeroki wachlarz usług w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – podkreślił dyr. Jedliński. – To są 32 poradnie z trzech lokalizacjach przy ul. Niepodległości, Chopina i Wyszyńskiego. Łącznie to 22 specjalności. I podliczał: – Liczba usług w 2021 r. wzrosła o 43 proc. w porównaniu do 2020 r. Więc wydajność rośnie. Niemniej jednak zapotrzebowanie jest olbrzymie. Oczywiście pojawiają się też problemy z liczbą lekarzy, którzy chcieliby w Kraśniku pracować. Mamy bardzo poważne problemy jeśli chodzi o gastrologię, endokrynologię, neurologię i kardiologię. W tym momencie na pierwszą wizytę w gabinecie kardiologicznym czeka się 5 miesięcy, mimo że pracuje tam czterech lekarzy i mimo że gabinet jest otwarty 14 godzin tygodniowo.
Dużo jest bowiem realizowanych porad wynikających z wizyt poszpitalnych lub „weryfikacji leczenia”. Równie długo czeka się na poradę endokrynologiczną: ok. 4 miesięcy. – Przyjmuje tylko jedna lekarka przez 12 godzin – poinformował dyr. Jedliński.
Długi czas oczekiwania, wręcz „rekordowy” jest zaś do poradni gastrologicznej. – Ponieważ czeka się 8 miesięcy – dodał Jedliński. – Ze względu na to, że jedna lekarek postanowiła zmienić miejsce pracy i przeniosła się do lubelskiego szpitala przy al. Kraśnickiej – wyjaśnił dyr. SP ZOZ w Kraśniku.
Jeśli chodzi o leczenie na oddziałach szpitalnych, to „liczba wypisanych pacjentów (wyleczonych) w 2021 r. utrzymała się na poziomie 2020 r. Oznacza to jednak, że nie nastąpiła poprawa sytuacji po załamaniu w roku 2020. Liczba wyleczonych pacjentów w 2021 r. była o ponad 32 proc. mniejsza niż w 2019 r. tj. o 9,35 tys. mniej i wyniosła 19 135 osób” – czytamy w dokumentach. „W 2019 r. było to na poziomie 28 485, a w 2020 r. wyniosła 19 371.
Niestety finanse nie napawają optymizmem. „Działalność oddziałów zamkniętych w 2021 r. przyniosła stratę w wysokości 12,25 mln. zł.”, dochodu nie przyniosła też w ub. r. działalność poradni specjalistycznych (strata na poziomie 1,58 mln. zł.).