Hematologów w Polsce jest za mało, podobnie jak łóżek hematologicznych dla pacjentów – przyznają wprost lekarze. Właśnie dlatego dostać się na oddziały szpitalne leczące osoby z białaczką wcale nie jest tak łatwo, jak być powinno.
Nieleczona ostra białaczka może prowadzić do zgonu nawet w ciągu 2-3 miesięcy od rozpoznania. Dlatego szybkie rozpoczęcie terapii jest tu najważniejsze. Tymczasem szpitale mają za mało miejsc, aby pomagać chorym na białaczkę. Według najnowszych danych przedstawionych przez krajowego konsultanta ds. hematologii prof. Ewę Lech-Marańdę, obłożenie łóżek hematologicznych jest... ponadstuprocentowe. To znaczy, że część pacjentów trafia na dostawki.
Na Oddział Hematologii Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej przyjmowani są przede wszystkim pacjenci, którzy najpierw odwiedzą tutejszą poradnię (18 proc. przyjętych jest na podstawie skierowania zewnętrznego). A w tej chwili na wizytę do poradni czeka 179 osób w stanie stabilnym. Zgodnie z informacją NFZ najbliższy termin wizyty w poradni (stan na poniedziałek) to... 5 grudnia. Szpital zapewnia jednak, że pacjenci w stanach pilnych są traktowani inaczej.
– Zasadą nadrzędną rejestracji oraz izby przyjęć, jest to, że pierwszorazowi pacjenci pilni przyjmowani są na bieżąco. Rejestracja w momencie zgłoszenia się pacjenta pilnego uzgadnia bieżący termin udzielenia porady pierwszorazowej. Niejednokrotnie skutkuje ona bezpośrednim skierowaniem do oddziału hematologii i przyjęciem pacjenta w dniu zgłoszenia – deklaruje prof. Elżbieta Starosławska, dyrektor COZL w Lublinie.
Najszybciej, bo na koniec sierpnia, do poradni hematologicznej można się dostać w szpitalu w Białej Podlaskiej. Także tutaj najszybciej można rozpocząć leczenie na oddziale hematologii; wystarczy kilka dni oczekiwania.
– Staramy się każdemu pacjentowi przed zapisaniem go do harmonogramu zrobić wstępną ocenę stopnia pilności przyjęcia – informuje Magdalena Us, rzecznik szpitala w Białej Podlaskiej. Pacjent może mailem przesłać wyniki morfologii oraz innych badań. Po ich ocenie lekarz kierujący oddziałem decyduje o terminie przyjęcia. Jeśli jest to przypadek pilny, to przyjęcie odbywa się z dnia na dzień.
Znacznie gorzej mają pacjenci z Zamościa. Oddział hematologiczny Zamojskiego Szpitala Niepublicznego najbliższy termin przyjęcia i to w trybie pilnym ma na 7 października. W trybie stabilnym jeszcze później, bo 2 listopada.
– Długi czas oczekiwania na przyjęcie wynika z niedoboru kadry lekarskiej, braku wolnych miejsc oraz ograniczonej dostępności do wysokospecjalistycznych badań diagnostycznych – wyjaśnia Anna Liwak z Zamojskiego Szpitala Niepublicznego.
Braki kadrowe zauważane są nie tylko w Zamościu. – Największe problemy w codziennej pracy, wskazywane przez hematologów zatrudnionych w SPSK1, związane są oczywiście z niewystarczającą liczbą lekarzy tej specjalności, których jest w całej Polsce 570, dodatkowo nie jest to specjalizacja wybierana często i chętnie przez młodych lekarzy – przyznaje Anna Guzowska, rzecznik SPSK 1 w Lublinie.
Do tutejszej Kliniki Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku SPSK1 pacjenci skierowani w trybie pilnym trafiają najpierw na Izbę Przyjęć. Tam specjalista decyduje o przyjęciu na podstawie oceny stanu pacjenta, stopnia zaawansowania choroby oraz dostępności wolnych łóżek.
– W przypadku osób, u których stwierdzono nowotwór bezpośrednio zagrażający życiu, są one lokowane w klinice natychmiast. Pacjenci ze skierowaniem na cito, jednak w stanie stabilnym, również nie są pozostawiani bez pomocy. Zazwyczaj są oni umawiani na pierwszy wolny termin na pobyt w ramach hospitalizacji 1-dniowej, co pozwala na wykonanie pogłębionej diagnostyki oraz dalsze decyzje o sposobie leczenia – mówi Guzowska. I dodaje, że przyjęcia pacjentów w trybie pilnym mają oczywiście wpływ na kolejkę oczekujących na przyjęcie chorych w stanach stabilnych.
Według stanu na piątek 1 lipca na przyjęcie do Kliniki Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku pacjent w trybie pilnym musiałby czekać do 11 lipca, a w stanie stabilnym 11 sierpnia.