Postanowienie o upadłości kraśnickiego PKS sąd wydał 23 kwietnia. Ale dotąd nikt nie poinformował pracowników o tej decyzji. Pracę straci 75 osób. O postanowieniu sądu dowiedzieli się z mediów.
- Owszem, słyszałam jakieś pogłoski, ale oficjalnie odpis postanowienia do mnie nie dotarł - odpiera zarzuty Teresa Włodarczyk.
Z sądu odpisy wysłano 28 kwietnia. Na postanowienie przysługuje zażalenie w ciągu siedmiu dni. Jeżeli nikt go nie wniesie, postanowienie będzie prawomocne. Wówczas do działania wkroczy syndyk. Została nim Zofia Konopka-Pawlikowska. Jej zadaniem będzie likwidacja PKS, sprzedaż majątku i spłata długów. Zadecyduje również o tym, czy i jak firma będzie działała do chwili całkowitej likwidacji.
Pomoc firmie w miarę możliwości obiecują władze Kraśnika.
- Do tej pory wspieraliśmy PKS jak mogliśmy, chociażby poprzez zwolnienia podatkowe. Jeśli firma nadal będzie zwracała się o jakieś ulgi lub zwolnienia w podatkach, to będziemy starać się jej pomagać - zapewnia Zbigniew Nita, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku.