Radnym powiatu z Polskiego Stronnictwa Ludowego nie udało się przeforsować apelu do marszałka dotyczącego dróg wojewódzkich. Dyskusja na sesji była burzliwa
Szef ludowców radny Andrzej Maj, dowodził że radni PiS nie chcą głosować bo się boją. – Boicie się marszałka, swojego szefa. Boicie się, żeby go nie urazić – stwierdził Maj.
Klub radnych PSL już po raz drugi chciał, by w porządku obrad został umieszczony punkt dotyczący apelu do marszałka województwa lubelskiego Jarosława Stawiarskiego (pochodzi z Kraśnika) w sprawie budowy i remontu dróg wojewódzkich.
– Na naszych drogach wojewódzkich (chodzi o powiat kraśnicki - red.) nic się nie dzieje. Nie ma żadnego projektu remontu. Na kolejnej już sesji mówię o drodze wojewódzkiej nr 824 – od Annopola do granic gminy Annopol – podkreślał radny Stefan Stachula (PSL), który w imieniu ludowców złożył wniosek.
– Szanowni koledzy z PSL. Byliście u władzy w sejmiku przez wiele, wiele lat – zaznaczał Roman Bijak, wiceprzewodniczący Rady Powiatu w Kraśniku. – Drogi wojewódzkie są w katastrofalnym stanie. Tyle, że są pewne reguły. Możemy apelować. Tylko co ten apel nam da.
Roman Bijak przypomniał także, że budżet jest już uchwalony. Natomiast w „Planie rozwoju sieci dróg wojewódzkich Województwa Lubelskiego na lata 2012 – 2020” znalazła się tylko jedna droga przebiegająca przez teren powiatu kraśnickiego.
– Na pozycji czternastej jest rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 833 Chodel – Kraśnik – sprecyzował wiceprzewodniczący Bijak. – Żadnej innej drogi nie ma.
Kolejne drogi, w tym nr 824 są, ale na liście rezerwowej.
– Nasze marzenia o drodze w kierunku Annopola, Józefowa mogą być zrealizowane dopiero po roku 2023. Tak to wygląda z dokumentów uchwalonych jeszcze przez waszych kolegów – studził nastroje wiceprzewodniczący Bijak, który stwierdził, że samo prowadzenie tego punktu do porządku środowej sesji jest „bez sensu”.
Radny Andrzej Maj, szef Klubu Radnych PSL dziwił się dlaczego nie może być głosowania.
– Jeśli nie będziecie chcieli poprzeć tego apelu to tego nie zrobicie. Zagłosujecie „przeciw” – podkreślał radny Maj. Jego zdaniem prawdziwym powodem odrzucenia tego wniosku jest co innego.
– Boicie się marszałka, swojego szefa. Boicie się, żeby go nie urazić – stwierdził radny Maj. – To jest prawdziwa przyczyna. Ja radziłby wam, żebyście się otrząsnęli i na tej sesji reprezentowali mieszkańców a nie marszałka województwa lubelskiego. Wybrali was ludzie, żebyście ich reprezentowali. A nie dygnitarzy z Lublina.
Ostatecznie głosowanie nad wprowadzeniem tego punktu do porządku obrad się odbyło. Koalicjanci z Prawa i Sprawiedliwości i Łączy Nas Powiat Kraśnicki go jednak nie poparli. „Za” byli tylko ludowcy, którzy mają w Radzie Powiatu w Kraśniku 10 radnych, a rządząca powiatem koalicja – 11.