Radna apeluje o przywrócenie w mieście poradni chorób zakaźnych. Przybywa chorych na boreliozę a kolejki do specjalistów w Lublinie są bardzo długie. Okazuje się, że problemem nie jest jednak brak chęci, tylko brakuje specjalistów zakaźników
W Kraśniku działała poradnia chorób zakaźnych. Jej działalność została zawieszona. A zaczyna wzrastać liczba osób chorych na boreliozę – zaznaczała na ostatniej sesji radna Wioletta Kudła, która jest lekarką.
– To jest choroba, którą w pierwszej fazie rozpoznania można całkowicie wyleczyć. Później nie jest to już możliwe. Lekarze rodzinni nie są w stanie wykonać badań w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, a są to bardzo kosztowne badania.
Radna podkreślała, że kolejki do specjalistów w Lublinie są bardzo długie.
– Pacjenci czekają na przyjęcie do poradni w Lublinie ponad rok. A leczenie powinno być podjęte od razu. My możemy pomóc na początku, później nie jesteśmy już w stanie – podkreśla radna Kudła, która apelowała do burmistrza miasta Mirosława Włodarczyka o wsparcie działań w zakresie próby przywrócenia działalności poradni chorób zakaźnych w Kraśniku.
– Myślę, że pismo w tej sprawie skierujemy do dyrektora szpitala – zapowiedział jeszcze na sesji burmistrz Kraśnika.
Sprawa nie jest jednak tak prosta.
– Poradni chorób zakaźnych nie mamy od kilku lat. Lekarz, który przyjmował pacjentów zrezygnował z pracy – mówi Marek Kos, dyrektor SPZOZ w Kraśniku. – Od momentu odejścia z pracy lekarza starałem się nie podpuścić do tego aby poradnia przestała działać. Rozmawiałem w sumie z ośmioma lekarzami tej specjalizacji. Żaden pracą w Kraśniku nie był zainteresowany i to jeszcze przed rozmową o wynagrodzeniu. Z lekarzami tej specjalizacji jest problem. Po prostu jest ich mało na rynku.
W Lublinie poradnia chorób zakaźnych funkcjonuje w szpitalu przy ul. Staszica a od zeszłego roku także w Instytucie Medycyny Wsi.
– Trafiają do nas nie tylko pacjenci z Lubelskiego, ale i z sąsiednich województw. W związku z niewystarczającą liczbą poradni chorób zakaźnych, a także nie zawsze uzasadnionym kierowaniem przez lekarza rodzinnego trafiają do nas nie tylko najcięższe przypadki. A tak powinno być. Nasza poradnia powinna pełnić rolę poradni poszpitalnej i konsultacyjnej – tłumaczy dr hab. n.med. Krzysztof Tomasiewicz, szef kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – W związku z tym kolejki są bardzo długie. Na wizytę trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Dlatego poradni chorób zakaźnych powinno być w regionie jak najwięcej. Niestety z tym jest problem m.in. ze względu na brak lekarzy. Jest bardzo duża luka pokoleniowa w tej specjalizacji i rośnie średnia wieku specjalistów. Liczba młodych lekarzy nie jest w stanie zapełnić tej luki.