Woda z miejskiego zalewu zostanie spuszczona. Wszystko przez uszkodzoną skarpę, którą trzeba naprawić do końca maja przyszłego roku. Miasto już liczy straty.
Kraśnicki zalew, który ma powierzchnię ok. 42 ha, oddano do użytkowania w październiku 2006 r., jeszcze za rządów poprzedniego burmistrza. O sypiącej się skarpie obwałowania od strony ul. Nadstawnej oficjalnie wiadomo już od kilku miesięcy. Wtedy urzędnicy stwierdzili, że jest ona uszkodzona na długości ok. 50 m.
Nie były to jednak pierwsze niepokojące sygnały. Już grudniu 2009 r. firma Wizjer zajmująca się konserwacją zbiornika zgłosiła jej uszkodzenie do magistratu. Kolejne uszkodzenia skarpy pojawiły się w kwietniu 2010 r.
Teraz Urząd Miasta w Kraśniku na zlecenie wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Lublinie zlecił wykonanie szczegółowej ekspertyzy warszawskiej firmie Geoteko. W dokumencie czytamy, że nachylenie tej skarpy nie spełnia założeń projektowych i może świadczyć o błędach podczas budowy.
Nadzór budowlany prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. Nie wyklucza, że wobec winnych wszczęte będzie postępowanie "przez organ samorządu zawodowego w sprawie odpowiedzialności zawodowej”.
Tymczasem urzędników z Kraśnika czeka naprawa uszkodzeń. Prace remontowe mają się odbywać przy spuszczonej z zalewu wodzie. Urząd Miasta ma wykonać naprawę do końca maja 2013 r. Inspektorzy zakazali również piętrzenia wody w zbiorniku powyżej poziomu o rzędnej 189,50 m n.p.m. do czasu doprowadzenia zalewu do prawidłowego stanu technicznego.