Kilku mieszkańców Mikulina, Dąbrowy Olbięckiej i Kolonii Trzydnik dojeżdżało do pracy w Kraśniku pierwszym busem, wyruszającym z Mikulina o 5.30.
- Nie mam czym dojeżdżać do pracy. Dobrze, że mam rodzinę w Kraśniku, to nocuję u niej. Ale z Mikulina dojeżdżało jeszcze kilka osób. Przecież nie może tak być. Rozmawialiśmy już z wójtem i naszym radnym gminnym, ale to nie przyniosło żadnego skutku - żali się pani Irena.
Takich opinii jest więcej.
Piotr Banaszek, właściciel firmy przewozowej, ma swoje argumenty:
Samorząd również odsuwa problem od siebie.
- Konsultowaliśmy się z osobami, które jeżdżą, z sołtysem i radnym z tego terenu. Faktycznie, niewiele osób korzysyało z tego kursu. Ale problemy komunikacyjnie nie dotyczą tylko mieszkańców Mikulina, lecz także innych miejscowości w naszej gminie. Prywatni przewoźnicy biorą tylko zyskowne kursy. Teraz zresztą i PKS wycofuje się z tych nieopłacalnych.