Pani Teresa z Kraśnika twierdzi, że w wyniku gwałtownego hamowania miejskiego autobusu złamała dwa żebra. Ma na to medyczną dokumentację. Odszkodowania prawdopodobnie jednak nie dostanie, bo za późno zgłosiła się do miejskiego przewoźnika
Później, po zakończonej podróży kobieta źle się poczuła. – Znajomi zawieźli mnie na izbę przyjęć do szpitala, gdzie zbadał mnie lekarz. Miałam złamane dwa żebra – kontynuuje mieszkanka Kraśnika. – Mam na to dokumenty. Lekarz zalecił mi abym dużo odpoczywała. Byłam bardzo obolała. Później chodziłam jeszcze na rehabilitację. Niedawno skontaktowałam się z miejskim przewoźnikiem, bo chcę z powodu wypadku ubiegać się o odszkodowanie. W ub. tygodniu spotkałam się w tej sprawie nawet z prezesem MPK. Zignorował moje zgłoszenie.
Szanse niewielkie
Innego zdania jest prezes MPK Kraśnik. – Rozmawialiśmy z tą panią. Podałem nazwę ubezpieczyciela, numer telefonu i adres internetowy strony, poprzez którą może zgłosić to zdarzenie – wyjaśnia Dariusz Lisek, prezes MPK w Kraśniku.
Jego zdaniem szanse na odszkodowanie są jednak niewielkie. – Ta pani zbyt późno się do nas zgłosiła. Nie ma świadków tego zdarzenia. Gdybym nawet dał wiarę, że do wypadku doszło w naszym autobusie to nie wiadomo nawet, o jaką dokładnie linię chodzi – argumentuje prezes Lisek. – Monitoring mamy w pięciu autobusach, ale nagranie przechowujemy przez ok. 30 dni, chyba, że w tym czasie się coś wydarzy.
– Przecież można zapytać kierowcę – podpowiada mieszkanka Kraśnika.
– W trasie jest 11 kierowców, więc obawiam się, że może być z tym problem – odpowiada Lisek. – Kierowca może albo nie pamiętać zdarzenia, albo nie będzie chciał się przyznać, żeby nikt mu nie zarzucił, że nie udzielił tej pani pomocy – odpowiada prezes MPK Kraśnik.
Mimo to o odszkodowanie można się wciąż starać. – Zgłaszając to zdarzenie do towarzystwa ubezpieczeniowego, z którym współpracujemy – zaznacza Lisek. – Najlepiej byłoby jednak, aby znalazł się świadek tego zdarzenia, który potwierdziłby wersję wydarzeń kobiety.
Widziałeś/aś to zdarzenie?
Jeśli ktoś był świadkiem zdarzenia o którym opowiada pani Teresa – prosimy o kontakt: tel. 81 46 26 817 lub e-mail: Anton@dziennikwschodni.pl