1,8 mln zł może stracić Kraśnik w przyszłym roku. Tyle pieniędzy najprawdopodobniej odbierze miastu ministerstwo finansów. Wszystko przez błąd dyrektorów podstawówek, którzy zawyżali liczbę niepełnosprawnych uczniów.
Dyrektorzy szkół podstawowych w Kraśniku, bo to ich dotyczy ta sprawa, niechętnie wypowiadają się na ten temat. Niektórzy tłumaczą, że funkcję tę pełnią dopiero od tego roku i nie chcą mówić o swoich poprzednikach. Inni tłumaczą, że jest to bardzo delikatna kwestia – bo dotyczy dzieci niepełnosprawnych.
– Nie słyszałem, by coś się nie zgadzało. Kontrola z kuratorium była, ale nie znam jej wyników. Proszę pytać w urzędzie miasta – odsyła Krzysztof Staruch, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Kraśniku.
– Błędy popełniły placówki prowadzące sprawozdawczość według przepisów prawa oświatowego – informuje Zbigniew Nita rzecznik prasowy UM w Kraśniku. – Powodem była m.in. niejasna interpretacja tych przepisów.
– Kiedyś można było kwalifikować niepełnosprawne dzieci na podstawie różnych orzeczeń. Później ministerstwo sprecyzowało, że na liście umieszczani są tylko uczniowie na podstawie orzeczeń poradni pedagogiczno-psychologicznych – tłumaczy Krzysztof Babisz Kurator Oświaty w Lublinie.
Władze Kraśnika twierdzą, że nie miały technicznej możliwości, żeby wykryć błędy na etapie składania sprawozdań do kuratorium i MEN. Nie chcą też mówić o losach planowanych inwestycji, jeśli w kasie będzie mniej pieniędzy.
– Trwa weryfikacja tych danych. Za wcześnie, by mówić o ewentualnym zwrocie lub obniżeniu subwencji oświatowej, a tym bardziej o rozliczaniu, karaniu czy rezygnacji z jakiejś inwestycji – mówi Nita.