Zanim wyjadą do gaszenia pożaru, dmuchają w alkomat. Tak robią strażacy z Powiatowej Komendy Straży Pożarnej w Kraśniku.
na takie rozwiązanie.
- Jesteśmy funkcjonariuszami służby publicznej, mamy służyć mieszkańcom. Musimy być w nienagannym stanie, by wykonywać swoją pracę - w ten sposób Artur Bis, komendant kraśnickiej straży tłumaczy, dlaczego zdecydował się sprawdzać trzeźwość swoich pracowników.
Strażakom to nie przeszkadza. A wręcz przeciwnie, chwalą komendanta za ten pomysł. - Jestem jak najbardziej "za” - przyznaje jeden z pracowników kraśnickiej komendy. - Teraz, gdy jestem na imieninach, czy innych imprezach, gdzie pije się alkohol, zanim wezmę kieliszek do ręki zastanawiam się, czy następnego dnia nie będę miał służby. Bo do pracy nawet na kacu nie pójdę. Procenty we krwi się dość długo utrzymują. A ja nie chcę mieć nikogo na sumieniu podczas naszych akcji.
- Dla mnie ten alkomat to świetna wymówka podczas zakrapianych spotkań - mówi kolejny strażak. - Wystarczy, że powiem, iż pracuję w straży pożarnej i że komendant od czasu do czasu prosi o dmuchnięcie w alkomat. Wtedy już nikt mnie nie namawia na toasty. A i żona jest zadowolona.
Aneta Wożakowska-Kawska, rzeczniczka Wojewódzkiej Komendy Straży Pożarnej w Lublinie przyznaje, że czasami odbierali sygnały od ludzi obserwujących gaszenie pożarów z informacją, że strażak się dziwnie zachowywał, zataczał. - Takie reakcje czasem się pojawiają, gdy ktoś wydycha dym - mówi, ale zaraz dodaje, że powody "zachwiań” mogą być także inne. - Dlatego wolimy dmuchać na zimne. Komendant straży w Kraśniku jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo przeciwpożarowe w całym powiecie. Nic dziwnego, że woli działać profilaktycznie.
Jak Wam podoba się ten pomysł z alkomatami w zakładach pracy? Czekamy na sygnały pod nr 46 26 817.