Byli członkowie władz kraśnickiej Strefy Usług Komunalnych nadal będą pracować na eksponowanych stanowiskach. Choć ciążą na nich prokuratorskie zarzuty.
Zarzuty usłyszał były skarbnik SUK Jacek Cz. Przyznał się do winy i wstępnie zgodził poddać się karze. Teraz pracuje w Kuratorium Oświaty jako księgowy. Zatrudnił go kurator Krzysztof Babisz (też działał w SUK). Zapytany czy po postawieniu zarzutów weźmie bezpłatny urlop, odparł:
Decyzję podejmie kurator, oczywiście mogę o to poprosić. Na dziś nie wiem co zrobić - mówi Jacek Cz. Dodaje, że jego los zależy od tego, czy podda się karze i jaka ona będzie. Kurator Babisz był wczoraj poza kuratorium i nie odbierał telefonu komórkowego.
Kolejny na liście jest Stanisław W., były wójt gminy Wilkołaz i członek zarządu SUK. Po przegranych wyborach odnalazł się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kraśniku.
- Do prawomocnego wyroku obowiązuje zasada domniemania
niewinności. Ja go nie mogę wysłać na przymusowy urlop. Chyba że sam podejmie taką decyzję - stwierdza Andrzej Tybulczuk, dyrektor PUP w Kraśniku.
Zarzuty ma także Waldemar T., szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Kraśniku: Nie przyznaję się do winy, bo winny sam się ujawnił. Pan skarbnik był zobowiązany do prowadzenia księgowości. Przyznając się do winy, zachował się po dżentelmeńsku.
Zarzuty ma usłyszeć również Piotr Czubiński, były przewodniczący zarządu i obecny burmistrz Kraśnika. Co zrobi ze swoim podwładnym Waldemarem T. i jak sam się zachowa?
- Nie będę komentował tej sprawy w gazecie, która w swoich publikacjach zdążyła mnie "skazać” już przed procesem - powiedział nam za pośrednictwem rzecznika Piotr Czubiński.