21-latek uciął kotu głowę sekatorem, a ciało zwierzęcia wrzucił do pieca. Potem próbował zabić kosą psa. Dziś mężczyzna usłyszy zarzuty.
– Był pijany. Krzyczał, że spali całe gospodarstwo – opowiada jedna z sąsiadek 21-latka. – Widziałam, jak idzie przez podwórko w kapturze na głowie, w jednej ręce miał butelkę z piwem, w drugiej kosę – dodaje inna sąsiadka. – A potem przyjechała policja.
– W sobotę ok. godz. 21 mieszkaniec gminy Potok Wielki powiadomił policję, że do jego domu wrócił nietrzeźwy syn. Był agresywny, wszczął awanturę – informuje st. sierż. Faustyna Łazur z janowskiej policji.
Potem dramat przeniósł się na podwórko. – 21-latek wziął sekator i obciął kotu głowę – mówi Łazur. – Tułów kota wrzucił do pieca centralnego ogrzewania.
Potem zamierzył się na psa. – Wziął do ręki kosę, którą chciał zabić zwierzę. W porę obezwładnili go domownicy – wyjaśnia Łazur. – Wszystkiemu przyglądał się 11-letni brat sprawcy. Jak usłyszeliśmy od sąsiadów, zabity kot należał właśnie do niego.
Agresywny mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań, gdzie przez weekend trzeźwiał. W poniedziałek wrócił do domu. Ale na krótko. Dziś na wniosek janowskiej prokuratury został zatrzymany ponownie – tym razem za bestialskie zabicie zwierzęcia. Jutro trafi przed oblicze prokuratora, gdzie usłyszy zarzuty.
– Powinien siedzieć! – nie ma wątpliwości prof. Halina Kowalska-Pyłka z Komisji Etycznej ds. Doświadczeń na Zwierzętach przy Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. – Jest ustawa, która za szczególne okrucieństwo, za bestialstwo wobec zwierząt, przewiduje więzienie. Tylko to prawo trzeba egzekwować. Dopóki nie będzie surowych kar, będą takie przypadki.
– Sprawcy takich czynów powinni być z urzędu badani psychiatrycznie. A takie zachowanie powinno być karane bezwzględnym więzieniem – mówi Zdzisław Małysz z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt.
Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grożą dwa lata więzienia.