Szpital w Kraśniku zaciska pasa. Wprowadza nie tylko zmiany w grafikach pielęgniarek i położnych. Oszczędza też na materiałach m.in. papierniczych i środkach czystości – o czym poinformował wczoraj radnych powiatowych dyrektor kraśnickiego SP ZOZ.
– Jesteśmy w trakcie aneksowania umowy dotyczącej rozbudowy szpitala – chodzi o projekt położniczo-ginekologiczny. Zmniejsza się udział powiatu w całości wkładu inwestycyjnego a zwiększa udział Unii Europejskiej. Dofinansowanie unijne wzrosło z 25 mln 500 tys. zł do 29 mln 300 tys. zł – poinformował na środowej sesji kraśnickiej Rady Powiatu, Michał Jedliński, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. Sprawozdania dotyczące sytuacji szpitala kierujący leczniczą przedstawia na comiesięcznych posiedzeniach radnych powiatowych.
Dyrektor Jedliński przyznał, że "ze względu na brak płynności finansowej" (w ciągu 8 miesięcy tego roku szpital zanotował już stratę w wysokości 12 mln zł netto) "zostały wdrożone już pewne czynności naprawcze". – Które nie wymagają zgody rady powiatu, zarządu powiatu czy też rady społecznej – powiedział dyr. Jedliński. I zaznaczył: – Przede wszystkim staramy się zwiększyć przychody na wszystkich oddziałach.
Michał Jedliński zaznaczył, że jest więcej pacjentów m.in. na Oddziale Chorób Dzieci i Młodzieży (w październiku br. w porównaniu z sierpniem br. odnotowano 90-procentowy wzrost). – Czyli w październiku przyjęliśmy blisko dwa razy więcej pacjentów niż w sierpniu. A miesiąc się jeszcze nie skończył – zauważył dyrektor.
Zmiany, których celem są oszczędności już są i będą następne. Została zmniejszona liczba punktów nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. – I ograniczona do jednego, przy al. Niepodległości 25. I w tym miejscu punkt będzie na razie funkcjonował, jako jedyny – przyznał dyrektor. I podliczył miesięczne oszczędności: To spowoduje zmniejszenie kosztów o ok. 42 tys. zł.
Zmienione zostały też grafiki pielęgniarek i położonych z tytułem magistra i o specjalizacji, o czym już pisaliśmy. – Staramy się korzystać z ich usług przede wszystkim w dzień – tłumaczył na środowej sesji dyr. Jedliński. – To jest oszczędność rzędu 30 tys. zł. Od listopada nastąpi też zmiana grafiku w kuchni. W tym przypadku liczę na oszczędności na poziomie ok. 5 tys. zł.
Dyrektor poinformował też radnych, że szpital zrezygnował z umów na korzystanie z samochodów prywatnych do celów służbowych (oszczędność na poziomie 1,3 tys. zł miesięcznie). – Takich umów było 10, zostało 2 – podliczył Jedliński. – Czyli są tylko dla pracowników, którzy codziennie, wielokrotnie przemieszczają się między Kraśnikiem fabrycznym, a główną siedzibą szpitala.
Ograniczenia dotyczą też materiałów i środków używanych w szpitalu, w tym materiałów biurowych. – Papierniczych, tonerów i recept a także czystościowych – wyliczał dyrektor Jedliński. – Na początku października jako podstawową dokumentację medyczną wprowadziliśmy dokumentację elektroniczną.
Według wyliczeń dyrektora miesięczne szpital może zaoszczędzić w ten sposób 257 tys. zł. – Oszczędności mogą nastąpić mniej więcej od listopada. Ten spadek kosztów będzie niwelowany oczywiście przez systematyczny wzrost cen – nie ukrywał Jedliński, który podkreślił, że najważniejsze jest jednak to by te koszty nie rosły, zostały utrzymane na dotychczasowym poziomie lub nastąpiło ich "lekkie obniżenie".
Dyrektor przyznał, że różnica mimo to "nadal pozostaje olbrzymia". – We wrześniu wyfakturowaliśmy na 7 mln 700 tys. zł usług a ponieśliśmy koszty w wysokości 10,5 mln zł. Dlatego też konieczna będzie na pewno restrukturyzacja zadłużenia. I ona zostanie dokonana oczywiście za zgodą rady społecznej – podkreślił Jedliński.
– Czy te oszczędności nie obniżą poziomu usług? – zastanawiał się radny Stefan Stachula.
Podobne wątpliwości miał też radny Roman Bijak: – Boję się aby te oszczędności nie uderzyły w pacjentów. Była już taka sytuacja, że jak się szło do szpitala to trzeba było mieć pampersy i papier toaletowy. Oby to nie poszło w tym kierunku – przestrzegał radny Bijak.
Zaś były starosta kraśnicki, a obecnie opozycyjny radny Andrzej Maj (klub Koalicja Polska-PSL) skomentował: – Oszczędności rzędu ok. 250 tys. zł w porównaniu z 2,5 mln zł miesięcznej straty to jest praktycznie nic – akcentował Maj. – Oczywiście są to ciężkie rzeczy w codziennym funkcjonowaniu i na pewno trudne w rozmowach z pracownikami, ale z punktu widzenia całości działania szpitala i wpływania na jego kondycję finansowej to praktycznie nie mają wielkiego wpływu. Szpital dalej się bardzo mocno zadłuża.
Radny Andrzej Maj przypomniał, że powiat udzieli szpitalowi łącznie już 6-milionowej pożyczki. – Po to tylko, żeby wypłacić wynagrodzenia – zaznaczył szef opozycyjnego klubu radnych. I prognozował: – Nie widzę szansy aby szpital oddał powiatowi te pieniądze, czyli prawdopodobnie będzie to taka dotacja na działalność bieżącą. Ale uzdrowienia sytuacji absolutnie nie widać.
Mają w tym pomóc m.in. audytorzy. Starosta kraśnicki Andrzej Rolla przekazał, że umowa z firmą audytorską „jest doprecyzowana”. Poinformował też o rozmowach z zespołem. – Spotkania z pracownikami, związkami zawodowymi, ordynatorami szpitala już przyniosły konkretne efekty, bo mamy propozycje do audytu zewnętrznego, który będzie przygotowany. Kolejne spływają – powiedział starosta, dodając, że ma już „konkretne propozycje od związkowców i lekarzy”. I zapowiedział, że kiedy zbierze je wszystkie zaprezentuje je radnych.