Pracownicy magistratu przez miesiąc pisali, co dokładnie robią w godzinach pracy. Nie wszystkim "monitorowanym” to się spodobało. Zastrzeżenia ma też jeden z radnych, który twierdzi, że urzędnicy są przez swoich szefów zastraszani.
– Ankieta zawierała imię i nazwisko oraz opis wykonywanych przez danego pracownika czynności – tłumaczy Halina Wyka, sekretarz Kraśnika. – W ewidencji pracownik podawał czas rozpoczęcia i skończenia danej czynności. Chcieliśmy w ten sposób sprawdzić, czy przydziały zadań są właściwe, czy też trzeba je zmienić. Zakres obowiązków nie oddaje bowiem faktycznego obciążenia pracowników. Dlatego zaproponowaliśmy im wypełnienie tej ankiety.
Obawy, co do intencji szefów magistratu ma jednak jeden z radnych. – O ankiecie słyszałem od pracowników urzędu – tłumaczy Jacek Madejek, radny miejski z Kraśnika, który złożył interpelację w tej sprawie. – Poza tym ankiet nie wypełniali wszyscy pracownicy, wyłączona była z tego kadra kierownicza. Wygląda na to, że pracownicy czują się zastraszani i boją się o swoją pracę. Moim zdaniem można to uznać za "delikatny” mobbing.
Rzeczywiście, niektórzy urzędnicy pomysłem przełożonych nie są zachwyceni. O swoich obawach wolą mówić anonimowo. – Ankieta możne świadczyć o tym, że burmistrz nie ma do nas zaufania – mówi jeden z pracowników. – To wszystko nie stwarza dobrej atmosfery w pracy.
– Poza tym, cały czas w urzędzie panuje psychoza, że będą kolejne zwolnienia – dodaje inna z osób pracująca w kraśnickim magistracie. – Te ankiety mogłyby posłużyć chociażby do tego, żeby stwierdzić, kto ile pracuje i czy ewentualnie jego stanowisko można zlikwidować. Ludzie podejrzewają, że pracę mogą stracić osoby, które kojarzą się z poprzednim burmistrzem.
W ubiegłym roku kilka osób straciło jednak pracę. – W tej chwili nie przewiduję żadnych zwolnień – zapewnia Mirosław Włodarczyk, burmistrz Kraśnika. – Sytuacja może się jednak zmienić. W dalszym ciągu będziemy szukać oszczędności. Proponując ankietę, chcieliśmy sprawdzić, czy urząd jest dobrze zorganizowany. Ale już teraz widać, że niektórzy pracownicy wpisali rzeczy niezgodne z prawdą.
Decyzje odnoście zmian organizacyjnych w kraśnickim urzędzie nie zostały jeszcze podjęte.