Projekt uchwały o konsultacjach społecznych był projektem urzędników. Według założeń, mieszkańcy mieliby opiniować uchwały budżetowe, strategię rozwoju miasta, plan zagospodarowania przestrzennego oraz planowane inwestycje, których budżet sięga powyżej miliona złotych.
– Chodziło nam o to, aby społeczność lokalna aktywnie uczestniczyła w procesie decyzyjnym, dotyczącym najważniejszych, strategicznych dla miasta spraw. Mieszkańcy zyskaliby dzięki temu poczucie realnego wpływu na politykę lokalną a władza otrzymałaby dodatkowy mandat społeczny dla swoich działań. Oczywiście wyniki konsultacji społecznych nie muszą być wiążące dla władz, ale decydenci będą mieli świadomość, że działają wbrew woli lub z poparciem dużej części opinii publicznej – podkreśla Daniel Niedziałek, rzecznik Urzędu Miasta w Kraśniku.
Taka argumentacja nie dotarła jednak do większości radnych.
– Nie jesteśmy przeciwni rozmowom z mieszkańcami, bo ludzi trzeba pytać czego chcą – podkreśla Tadeusz Członka, przewodniczący Rady Miasta.
Radni odrzucili uchwalę uznając, że... będzie dawała zbyt duże uprawnienia burmistrzowi miasta.
– Projekt zawiera zbyt wiele uprawnień, z których ma korzystać burmistrz, wybierając sposób konsultacji, wybierając członków zespołu analizującego wyniki konsultacji. Uchwała przyjęta przez nas może się stać orężem przyszłego burmistrza w walce z przyszłą Radą Miasta – dodaje Członka.