Przez tydzień można składać oferty na wycenę Państwowego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Kraśniku.
Przez ostatni rok w firmie prowadzone było postępowanie upadłościowe zmierzające do zawarcia układu z wierzycielami. Udało się podpisać porozumienie, na mocy którego PPKS zaczął spłacać swoje zadłużenie. Żeby były na to pieniądze, konieczna była gruntowna reorganizacja firmy. Niemalże cały majątek trwały (grunty i budynki) został sprzedany. Pod młotek poszły hale, magazyny, niemalże cały dworzec w centrum miasta, a także kilkadziesiąt autobusów.
To pozwoliło na przywrócenie firmie płynności i zakończenie postępowania upadłościowego. Obecnie PPKS Kraśnik kieruje zarządca komisaryczny wyznaczony przez wojewodę lubelskiego.
- Udało się wyprowadzić firmę z dołka, doprowadzić do zawarcia układu i teraz trzeba go realizować, płacić zobowiązania. Potrzeba firmie inwestora, który ją dofinansuje i pozwoli na dalsze funkcjonowanie - wyjaśnia Teresa Włodarczyk, zarządca komisaryczny PPKS Kraśniku.
W ostatnich dniach ukazało się już ogłoszenie o wyborze podmiotu, który wyceni przedsiębiorstwo. Następnie firma będzie wyceniona i przeznaczona do sprzedaży.
- Nie mamy innego wyjścia, inwestor to dla nas jedyna deska ratunku. - zgadza się z zarządcą Jerzy Łopian ze Związku Zawodowego Kierowców.
Jedynym punktem spornym jest stacja diagnostyczna. Załoga nie chce się zgodzić na jej sprzedaż. - Jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych decyzji zarządcy i uważamy że zrobiono dużo dobrego, ale na utratę stacji się nie zgadzamy.
Uważamy, że to będzie błąd. Stacja przynosi zysk. Na dodatek trzeba szukać inwestora, który przejmie cały majątek i długi. Bez diagnostyki trudniej będzie sprzedać firmę - uważa Jerzy Łopian.
Co do samej sprzedaży firmy, to zarówno załoga, jak i zarządca uważają, że inwestor powinien znaleźć się jak najszybciej.
- Ten rok będzie jeszcze trudny. Jednak im szybciej znajdzie się inwestor tym lepiej - dodaje Teresa Włodarczyk.