W poprzedni weekend był marsz protestacyjny w Zamościu i blokada drogi w Łopienniku Górnym, a w tę sobotę pikietę przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego i prowadzących do niego linii szybkiej kolei zorganizowano w Izbicy.
Uczestnicy protestu chodzili po przejściach dla pieszych, uniemożliwiając w ten sposób przejazd drogą krajową nr 17. Chcieli kolejny raz zwrócić na siebie uwagę. Uważają, że rządzący realizują swoje projekty nie zważając na głosy obywateli i ich dobro.
– Protest jest głosem ludzi niewysłuchanych, a nas nikt nie słucha – mówił Mikołaj Dorożała, przedstawiciel gminy Blaszki w woj. łódzkim, przez którą szybkie pociągi również mają dojeżdżać do CPK. Pojawił się w Izbicy, by pokazać swoją solidarność z pikietującymi mieszkańcami województwa lubelskiego oraz udowodnić, że planowana inwestycja ma przeciwników w całej Polsce, nie tylko w Lubelskiem.
– Żadna ze zgłoszonych przez stronę społeczną poprawek do nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami (jest procedowana w Sejmie i ma być m.in. podstawą do przeprowadzenia wywłaszczeń – red.) nie została uwzględniona, a wszystkie głosami PiS odrzucone – mówiła z żalem Joanna Maślana ze Zwódnego pod Zamościem. Przypominała, że na organizowane od wielu miesięcy protesty wielokrotnie zapraszano polityków wszystkich opcji politycznych, ale nieliczni zdecydowali się na nich pojawić.
Ale zagrożeni wywłaszczeniami nie przestają walczyć. I robią to nie tylko na ulicach. – Kilka dni temu byliśmy znów na Wiejskiej, rozmawialiśmy z różnymi posłami, przekonywaliśmy, by stanęli po stronie ludzi – opowiadał Arkadiusz Danielak z Izbicy.
Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli CPK niebawem powinno być już wiadomo, który z czterech wariantów przebiegu tzw. szprychy nr 5, czyli torów szybkiej kolei na trasie Trawniki - granica państwa zostanie wybrany. Budowa pierwszego odcinka (Trawniki-Zamość) miałaby się zacząć w 2025 a zakończyć w 2030 roku. Linia z Zamościa przez Tomaszów Lubelski do Hrebennego, według założeń, ma być gotowa dwa lata później.