Sprawca potrójnego zabójstwa w Piaskach Szlacheckich nie stanie przed sądem. Biegli uznali, że Krzysztof C. jest niepoczytalny. Mężczyzna zabił swoich rodziców i kuzyna.
Do wyjątkowo brutalnego zabójstwa doszło w połowie lipca ubiegłego roku. Wyjaśnieniem okoliczności zbrodni zajęli się śledczy z Zamościa. Podejrzany w sprawie, 30-letni Krzysztof C. przez miesiąc przybywał na obserwacji psychiatrycznej w Areszcie Śledczym w Krakowie. Do prokuratury dotarła właśnie opinia biegłych, dotycząca 30-latka. Stwierdzili oni u mężczyzny schizofrenię.
– Zaburzenia te motywowały i warunkowały dokonanie przez Krzysztofa C. zarzucanych mu czynów. Dlatego też dokonując tych czynów podejrzany miał zniesioną zdolność rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem – wyjaśnia Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
To oznacza, że w chwili zbrodni Krzysztof C. był całkowicie niepoczytalny.
– W tej sytuacji prokuratura będzie zobowiązana do wystąpienia do Sądu Okręgowego w Zamościu z wnioskiem o umorzenie postępowania i zastosowanie środka zabezpieczającego – dodaje prokurator Wójcik.
Biegli ocenili, że Krzysztof C. wymaga umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, że nadal będzie zabijał. Śledczy zwrócą się więc do sądu z wnioskiem o umieszczenie 30-latka w odpowiednim zakładzie.
Jednoznaczna opinia psychiatrów nie oznacza szybkiego finału sprawy. Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań biologicznych i genetycznych. Prowadzą je biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Jana Sehna w Krakowie. Ich opinia powinna być gotowa pod koniec kwietnia. Dopiero później prokuratura zwróci się do sądu z wnioskiem o umorzenie sprawy. Krzysztof C. cały czas jest w areszcie.
Śledczy ujawnili, dlaczego mężczyzna zaatakował swoich bliskich. Okazuje się, że Krzysztof C. od dłuższego czasu planował zabójstwo.
– Obecnie jednak wiadomo, że chodziło mu tylko o swojego ojca Janusza C. Powodem miało być subiektywne przekonanie podejrzanego, iż to właśnie ojciec chce zabić go jako pierwszy – wyjaśnia prokurator Wójcik.
Pozostałe dwie ofiary Krzysztofa C., jego matka Jolanta C. i kuzyn Stanisław M. zginęli, bo zabójca chciał się pozbyć ewentualnych świadków. Zabił wszystkich obuchem siekiery. Ciała posypał wapnem i przykrył plandeką. Potem zabrał oszczędności wujka i pojechał do Warszawy. Tam, w izbie wytrzeźwień Krzysztof C. został zatrzymany przez policjantów.