To najsilniejszy afrodyzjak w kuchni
Mątwa to krewna ośmiornicy i kalmarów. Z krewniakami łączy je to, że w chwili zagrożenia wydziela czarny atrament. Nosi on nazwę sepii i w starożytności używano go jako atramentu. W Europie do końca XVIII wieku atramentu mątwy używano jako farby akwarelowej.
Ale wcześniej atrament mątwy zrobił karierę w sztuce kulinarnej. Barwiono nim makarony. Za takim makaronem w towarzystwie owoców morza przepadali bohaterowie głośnej książki „Dekameron” Boccaccia. Czarny makaron był także przysmakiem Casanovy.
Żeby go przyrządzić, wybraliśmy się z Magdą Fijałkowską z Radia Lublin do restauracji „Frascati” – która słynie z makaronów i włoskich pierożków podawanych w aromatycznych sosach z gorgonzolą. Robert Salamandra, szef kuchni praktykował u włoskich restauratorów. Gotowaliśmy pod jego nadzorem.
Gotujemy
5 sztuk krewetek, po 50 g kalmarów i ośmiornic, 3 ząbki czosnku, natka pietruszki, sól i pieprz, 100 g czarnego spaghetti, 50 ml oliwy z oliwek.
Wykonanie:
Najpierw trzeba obrać krewetki. O tej operacji już pisaliśmy. Pamiętajcie, żeby usunąć czarną nitkę z tułowia. Pokroić „ogonki” krewetek, kalmary i ośmiornice na kawałki.
Następnie wlać do dużej patelni wodę, osolić i wrzucić czarny makaron. – Na patelni gotuje się długi makaron wygodniej i szybciej – tłumaczy Robert Salamandra. Gotowanie 1 porcji trwa około 11 minut.
Na patelni rozgrzewacie oliwę, wrzucacie czosnek. Jak się delikatnie zezłoci, wrzucacie kalmary i ośmiornice. Po kilku minutach, gdy owoce morza są miękkie, dodajecie krewetki, które dusi się bardzo krótko i pietruszkę. Doprawiacie solą z pieprzem.
Na podgrzanym talerzu układacie czarny makaron, na to owoce morza z całym sosem.
– Najlepiej taki makaron jeść we dwoje z jednego talerza. Jak traficie na wspólną nitkę, gorący ciąg dalszy spotkania zapewniony – śmieje się Magda Drążkiewicz, która wprowadziła danie do Lublina.