Do wizyty w restauracji Villa Aurelia Hotel & SPA skusiło nas menu akcji "Gęsina na św. Marcina”. Jechaliśmy z obawą, bo recenzje na popularnym portalu, na którym goście oceniają restauracje, nie były przychylne.
Wnętrze jest eleganckie, oszczędne, w nowoczesnym stylu. Na dobry początek zamówiliśmy "Pasztet z gęsiny z konfiturą z czerwonej cebuli” za 9 zł i "Vitello tonnato” za 25 zł. Wcześniej było czekadełko w postaci klasycznego pasztetu z konfiturą.
Pasztet z gęsiny, który otwierał menu świętomarcińskie, był delikatny, aromatyczny, z charakterystycznym smakiem i idealnie komponował się konfiturą z cebuli. Vitello, czyli pieczeń ze świeżutkiej cielęciny, zajęła duży talerz. Mięsa było na dwoje, a sos bardzo nam smakował.
Na gorącą przekąskę zamówiliśmy " Duet jagnięco- wołowy” (w sosie paprykowo -pomidorowym z bouquet garni i czerwonym winem) za 18 zł i od razu poprosiliśmy o podanie w dwóch bulionówkach. Do tego Paulaner za 11 zł. Jak na nasz gust w duecie było za mało jagnięciny, ale danie było znakomite. Świeże mięso, świeże warzywa, zioła. Delikatny gulasz bardzo polecamy.
Zamówiliśmy "Krupnik gryczany na gęsinie z grzybami ” za 11 zł i "Rosół wiejski” za 8 zł. Rosół jak rosół, na wiejskiej kurze to on nie był. Za to krupnik był obłędny. Aromat gęsiny mieszał się z aromatem gryki, rosół na której krupnik ugotowano był wonny i smakowity, a świeże kapelusze grzybów dodawały smaku. Rewelacja.
M. zamówiła sobie "Marynowaną pierś z gęsi” (na oleju gryczanym podana z konfiturą pigwową, kluseczkami ziemniaczanymi i sałatką z buraka) za 38 zł. Ja zamówiłem sobie "Comber jagnięcy” (pieczony w ziołach podany z soczewicą i świeżą rukolą w sosie miętowo-czosnkowym) za 54 zł. I lampkę "Wina św. Marcina” za 10 zł.
Oba dania były strzałem w dziesiątkę. Pachnące, świeże, bardzo delikatnie doprawione, żeby smak mięsa wychodził na pierwszy plan. Marynowana pierś była soczysta, delikatne akcenty marynaty podkreślały smak gęsiny. Kluseczki były rewelacyjne, rukolą pyszna, a buraczki podane jak carpaccio wieńczyły dzieło. Mój comber kucharz ciut przetrzymał na patelni, stąd zabrakło mu soczystości. Ale smak mięsa, świetny sos i soczewica były bardzo w porządku. Na deser zaszaleliśmy z "Racuchami z jesiennych jabłek” za 14 zł. Były to ósemki winnych jabłek smażone w delikatnym cieście, oblane aksamitnym sosem waniliowym. Smak? Cudo.
Nasza ocena? Na fakturze widniała suma 202 zł. To dużo. Ale wszystkie potrawy zostały przygotowane ze świeżych składników. Gęsina była doskonała, deser obłędny. Jeśli lubicie jedzenie spod znaku Slow Food, delektowanie się jedzeniem i kuchnią pełną fantazji… warto wybrać się w takie miejsce. Z radością dajemy 5 gwiazdek. I gratulujemy.
Nałęczów, aleja Lipowa 17,
tel. 81 501 41 26.
Szef kuchni Adam Kleczkowski. Czynne od 13 do 22.
W weekend do ostatniego gościa. Można płacić kartą