Tego jeszcze w Gotuj z Suliszem nie było. W lubelskiej Cafe "To tu” można za grosze najeść się po uszy. Pooglądać zdjęcia fotoreporterów lubelskich. I zrobić sobie małą siestę.
Na internetowej stronie Cafe "To tu” można zwiedzić lokal. Wirtualny spacer przy pomocy myszki a potem lektura menu, w którym znalazłem całą stertę naleśników - sprawiły, że razem z Magdą Fijałkowską z Radia Lublin postanowiliśmy rozwikłać arkana "naleśnikowania”. Razem z Michałem Kuśnierzem, który w "To tu” gotuje”.
Historia naleśnika
Jedne źródła mówią, że pierwsi okrągłe placuszki robili Rzymianie, którzy jedli je zamiast chleba. Jeśli tak było, to dzisiejszą popularność naleśników zawdzięczamy rzymskim legionistom.
Włosi twierdzą, że popularność naleśników zawdzięczamy Katarzynie Medycejskiej, która wychodząc za mąż za króla Francji zabrała ze sobą przepis z Florencji, serca włoskich naleśników.
Chińczycy są przekonani, że pierwsze naleśniki powstały w IV w p.n. e. w Chinach. Chiński prototyp miał zostać wykonany z ciasta ryżowego i spożyty z pikantnym warzywami. Z Chin przez Bliski Wschód naleśniki dotarły do Europy.
W Europie królami naleśników są Francuzi. Lubią je tak bardzo, że naleśniki mają swoje święto, które wypada na dzień Matki Boskiej Gromniczej. Podczas smażenia pierwszego naleśnika gospodarz trzyma w lewej ręce złotą monetę, drugą podrzuca na patelni naleśnika. Następnie monetę zawija w naleśnika i obchodzi z nim całe gospodarstwo na szczęście.
- My naleśnika z monetą nie smażymy, zakochanym dodajemy do naleśników grosik na szczęście - mówi Marta, właścicielka Cafe "To tu”.
Naleśniki w Polsce
A co z Polakami, od których Francuzi uczyli się w XVI wieku gotować zupy? Okazuje się, że pierwsze wzmianki o naleśnikach mamy z XVI wieku. Co ciekawe, były robione z mąki żytniej gruboziarnistej.
Żytnie naleśniki pieczono na blasze, jedzono je z mięsem, przyrządzanym w zawiesistych sosach.
Jeśli tak, to ja nie rozumiem tradycji, żeby w Polsce otwierać francuskie naleśnikarnie. I wypisywać na szyldach francuskie słowo "Crepes”. Dlatego bardzo się cieszę, że w "To tu” podaje się polskie naleśniki, którymi można się najeść do syta.
To tu robią się naleśniki ze szpinakiem
- Najpierw dusimy na patelni szpinak. Dodajemy ząbek czosnku, ser feta, trochę białego pieprzu i soli - mówi Michał Kuśnierz, kucharz z Cafe "To tu” w Lublinie. Tak zrobiliśmy. Na wniosek Magdy Fijałkowskiej do nadzienia dodaliśmy zer pleśniowy. Naleśniki wyszły dobre.
Najważniejsze jest to, że w "To tu” każdy może skomponować sobie nadzienie samemu. Ja zrobiłem sobie naleśnik z serem pleśniowym, wędzonym boczkiem i cienkimi plastrami salami. Magda - z szynką, szpinakiem i serem pleśniowym. Do tego sos czosnkowy.
Po naleśnikach była krótka siesta na kanapie. Z głośników sączyła się muzyczka, oglądałem dobre fotografie. A ponieważ Cafe "To tu” mieści się w dawnym mieszkaniu - było domowo i przytulnie. Do kaflowego pieca brakował mi kota, który mruczy po zjedzeniu naleśnika. Ja będę mruczał, gdy zamówię sobie naleśniki Kubusia Puchatka. Z miodem lipowym i sokiem z cytryny. Jakie to dobre.