Dzień wigilijny był na Lubelszczyźnie dniem świętym. Często nazywano wigilię pośnikiem. Wierzono, że „jaka wigilia, taki cały rok”.
Barszcz z pierogami, karp po żydowsku, kutia i łamańce z makiem. Wigilia pachnie Kresami i zaczarowanym Polesiem. Tu nawet pierogi mają duszę.
Dzień wigilijny był na Lubelszczyźnie dniem świętym. Często nazywano wigilię pośnikiem. Wierzono, że „jaka wigilia, taki cały rok”. W tym dniu najważniejszy był opłatek. Na Lubelszczyźnie na stole musiał znaleźć się także czosnek i miód.
Boży chleb
Opłatek był bożym chlebem, najważniejszym posiłkiem wigilijnym. Jedzono go z miodem, co miało zapewnić powodzenie. Na stole kładziono także wianuszek z czosnku, który miał zapewnić zdrowie na kolejny rok. Czosnek sadzono później w polu, żeby zapewnić sobie urodzaj. O północy w wigilijną noc mogły zdarzać się cuda. Wierzono, że kwiaty zakwitają pod śniegiem, woda w potokach nabiera uzdrawiających właściwości, a zwierzęta klękają i mówią ludzkim głosem.
Dziś tamtej wiary i radości zabrakło. Ze stołów zniknęły niektóre potrawy. Zapominamy, że najważniejsze jest małe Dzieciątko, które chce rozgościć się w naszych domach.
Zapomniany smak
Na wigilijnym stole potraw było dwanaście. Najpopularniejszym daniem był barszcz z mąki żytniej lub owsianej, w którym pływały leśne grzyby. Biały barszcz grzybowy wyparty został przez czerwony barszcz, przygotowywany na kwasie z buraków. Buraki pieczono w piecu chlebowym, zalewaną wodą i kiszono. Kwas był też zdrowym napojem, który łagodził skutki przejedzenia.
Na wigilijnym stole pojawiały się kasze: jęczmienna, gryczana, pęcak i kasza jaglana. Ugotowane na sypko kraszono olejem, podawano z polewką na suszonych jabłkach, gruszkach i śliwkach.
Z kasz robiono nadzienie do pierogów. Na Polesiu łączono kaszę z gotowanym suszem i makiem. Pierogi kraszono świeżo tłoczonym olejem lnianym lub rzepakowym. Kasze były także podstawą prawosławnej kutii. Pęcak łączono z makiem i ucierano z miodem.
Z wigilijnego stołu zniknął też kisiel owsiany, wielki przysmak naszych babć. Gdzieniegdzie pojawia się jeszcze, ale coraz rzadziej.
Obowiązkowy karp
Kiedyś na wigilijnych stołach Lubelszczyzny ryb nie było. Jadano je w bogatych klasztorach i dworach. W większości domów najważniejsze były tradycyjne potrawy ze zbóż i warzyw. Dziś śledzie i karp w różnych odsłonach są wigilijnym priorytetem.
Z klasztornych kuchni trafił na nasze stoły karp w galarecie. Z kuchni żydowskiej – karp faszerowany na słodko i śledzie po żydowsku z rodzynkami. – Fakt, że na polskim stole podczas wieczerzy wigilijnej podaje się żydowskie danie jest dla mnie symbolem pięknego ekumenizmu – mówi Robert Makłowicz, który sympatyzuje kulinarnej Lubelszczyźnie.
W Kazimierzu Dolnym przed wojną – na wigilijnym stole pojawiał się lin w śmietanie. Oraz szczupak i sum z pieca. W okolicach Nałęczowa – dzikie pstrągi.
A dziś w restauracji Rozanna w Wąwolnicy od paru lat podaje się miejscowe pierogi z karpiem – jakże godne wigilijnego stołu.
Sernik na Boże Narodzenie
Składniki: 30 dag mąki, 30 dag tłustego twarogu, 25 dag cukru, 15 dag masła, 2 łyżki słodkiej śmietany, 2 jajka, 25 dag smażonych jabłek.
Wykonanie: z mąki, schłodzonego ciasta i 10 dag cukru wyrabiamy kruche ciasto. Zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na godzinę. Robimy 2 placki. Jednym wykładamy formę wysmarowaną tłuszczem i posypaną mąką. Pieczemy 10 minut w temperaturze 200 stopni.
Twaróg miksujemy, mieszamy ze śmietaną, żółtkami, budyniem i resztą cukru. Z białek ubijamy pianę i mieszamy z otrzymaną masą. Całość wykładamy na podpieczony spód. Na wierzchu smażone jabłka. Drugi, cieńszy placek. Pieczemy 50 minut. Ozdabiamy cukrem pudrem. I świeżymi listkami mięty.
Świąteczna kaczka
Składniki: 4 rozmrożone piersi z kaczki, olej, sól, pieprz, 20 dag mrożonych malin, masło, kieliszek czerwonego wina, łyżeczka octu balsamicznego. Na marynatę: oliwa, czerwone wino na smak, ulubione zioła.
Wykonanie: piersi naciąć od strony skóry, natrzeć solą z pieprzem, zamarynować na kilka godzin. Położyć nacięciami na rozgrzany olej. Smażyć na ostrym ogniu, aż wytopi się z nich tłuszcz. Obrócić na drugą stronę, krótko podsmażyć, nakryć i dusić we własnym sosie do miękkości.
Mięso wyłożyć na gorący półmisek. Na tłuszcz spod smażenia wrzucić maliny, dodać wino, zioła. Odparować, doprawić balsamico. Polać piersi. Podawać z gałką piure ziemniaczanego i gruszką z zalewy.
Zupa z konfiturą
Zupa z winnych jabłek była specjalnością przedwojennej kuchni. Podawano ją w chrześcijańskich i żydowskich domach. W prostych gospodach i wytwornych restauracjach. Oto przepis, który podajemy za Emilią Stobińską- Józefacką.
Składniki: 50 dag złotej renety, 50 dag soczystych gruszek, 50 dag śliwek węgierek, 2 goździki, szczypta cynamonu, cukier, 1,5 szklanki śmietany, 1 żółtko, szklanka konfitury z rajskich jabłuszek.
Wykonanie: jabłka i gruszki ugotować z wydrylowanymi śliwkami. Przetrzeć przez gęste sito, doprawić cukrem, cynamonem i goździkami. Rozprowadzić przegotowaną wodą.
Zupę zaprawić śmietaną, zagotować, jeszcze raz doprawić, zaciągnąć żółtkiem. Podawać w filiżankach z grzankami i konfiturą z rajskich jabłuszek. Zupę można jeść także na zimno, wtedy najlepsza jest z cynamonowymi ciasteczkami.